Quantcast
Channel: Blog Moniszona
Viewing all 394 articles
Browse latest View live

Umyj się! Żel micelarny z bławatkiem i Płyn micelarny 3w1 z aloesem

$
0
0

Umyj się, uczesz się i wybieraj kogo chcesz...
Nie oszukujmy się, nawet najlepszy krem nie zdziała cudów, gdy gęba brudna i niedomyta z wczorajszego podkładu. Dlatego przede wszystkim stawiam na oczyszczanie, tak ważne przy tłustej i mieszanej skórze. Ale co wybrać?
Mimo tylu pozycji na rynku kosmetycznym wiernie trzymam się trzech ulubionych preparatów. Dziś zapraszam was na recenzję dwóch preparatów do demakijażu marki Vis Plantis, które dostałam w październiku do testów: Żel micelarny z ekstraktem z bławatka i pantenolem i Płyn micelarny 3w1 z sokiem z aloesu i pantenolem.

Vis Plantis to nowoczesna, specjalistyczna marka popularnego producenta Elfa Pharm– stawiamy sobie za cel przywrócenie i wzmocnienie fizjologicznej równowagi Twojej skóry. Wierzymy, że profesjonalna pielęgnacja, dotychczas możliwa wyłącznie w salonach kosmetycznych, powinna być dostępna dla każdej kobiety, w zaciszu jej własnej łazienki.


Żel micelarny z ekstraktem z bławatka i pantenolem
Polecany dla osób noszących szkła kontaktowe.
Cena: ok. 20 zł za opakowanie 500 ml
Bezzapachowy, delikatny, odświeżający żel do demakijażu. Nie wysusza. Nie wymaga zmywania. Nawilża, łagodzi, oczyszcza, bez naruszania równowagi bariery ochronnej skóry. Koi podrażnienia, wycisza i zmiękcza. Micelarna forma żelu jest bardzo skutecznym sposobem na oczyszczanie i zmywanie makijażu, nawet wodoodpornego. Żel zawiera łagodną substancję myjącą i powszechnie ceniony, znany z delikatności ekstrakt z bławatka Centaurea cyanus L. o właściwościach kojących, łagodzących i przeciwrodnikowych. Pantenol dba o prawidłowy poziom nawilżenia. Doskonały, wielozadaniowy składnik ochronny tworzy delikatny film, wzmacnia elastyczności, sprężystość i gładkość skóry, chroni ją przed utratą wilgotności. Żel pozostawia uczucie komfortu oraz gładką i miękką cerę o coraz lepszej kondycji. Do oczyszczania wszystkich typów cery, także wrażliwej, delikatnej, skłonnej do podrażnień. Doskonały dla osób stosujących makijaż wodoodporny i noszących szkła kontaktowe.


Micel w formie żelu to miła odmiana dla typowych, wodnistych miceli. Szczególnie gdy skóra jest podrażniona i każdy mocniejszy dotyk sprawia ból. Dlatego tą wersję polecam osobom o wrażliwej i suchej skórze. Dla mojej mieszanej jest za delikatny, wprawdzie radzi sobie z formułami long-lasting, ale trzeba się nieźle napracować i zużyć sporo płatków, by się idealnie domyć. Ze zwykłym tuszem radzi sobie nieźle. Z wodoodpornym trzeba się trochę namachać, co w pewnym wieku odpada - delikatna skóra pod oczami, zmarszczki i te sprawy...
Nie podrażnia, nie  wysusza, nieco podrażnia wrażliwe oczy (ale nie wiem czy to "zasługa" samego kosmetyku czy tarcia podczas demakijażu).
Skład niezły, nie przekombinowany. Rewelacyjne opakowanie z pompką. Do tego bardzo dobra cena i wydajność.
Zatem jaki jest minus i dlaczego Żel micelarny z ekstraktem z bławatka i pantenolem nie został moim ulubieńcem? Niby taka błahostka a jednak - zapach! Dla mnie przykry, mocno chemiczny i trudny do zniesienia. Nie jestem zwolenniczką pakowania kompozycji zapachowych tam, gdzie nie jest to konieczne (a już szczególnie do kosmetyków przeznaczonych w okolice oczu), ale tu aż prosi się o cokolwiek by przynajmniej złagodzić niezbyt przyjemną woń. Dlatego zużyję butelkę, która dostałam, ale kolejnej nie kupię.


Płyn micelarny 3w1 z sokiem z aloesu i pantenolem
Cena: ok. 10 zł za opakowane 150 ml
Bezzapachowy płyn do codziennej pielęgnacji twarzy, szyi i dekoltu wszystkich typów cery, także wrażliwej. Idealny dla osób noszących soczewki kontaktowe. Forma micelarna płynu łagodnie oczyszcza i odświeża, a także skutecznie i szybko usuwa wodoodporny makijaż oczu nie powodując podrażnień . Nie narusza bariery ochronnej skóry. Nie podrażnia spojówek zachowując pH Kojące, nawilżające i regenerujące działanie płynu wspomaga: sok z aloesu i pantenol. Działanie ochronne zostało wzmocnione przez wyselekcjonowany składnik wyciszający podrażnienia, dodający skórze witalności i blasku.
Do stosowania w każdym wieku.


Tą wersję polubiłam na tyle mocno, że zajęła mocną, 4 pozycję w osobistym rankingu preparatów do demakijażu. Na tyle delikatny, że nie podrażnia moich wrażliwych oczu i na tyle mocny, że zmywa to co trzeba, bez zużywania tony wacików kosmetycznych. Ze zwykłym tuszem rozprawia się w kilka sekund, 2-3 warstwy tuszu wodoodpornego potrzebują więcej czasu.
Małe opakowanie (150 ml) jest na tyle funkcjonalne, że można wrzucić je do torebki (mocny zatrzask!) a sam płyn na tyle wydajny, że wystarczy na dwutygodniowy urlop.

A jaki jest twój ulubiony preparat do demakijażu?


Stay Gold! Pupa 2015 Christmas Collection

$
0
0
W tegorocznej zimowej kolekcji PupaStay Gold! króluje złoto. Złote opakowania w stylu glamour  podkreślają świąteczny charakter kolekcji, pudry, cienie i rozświetlacze kuszą złotymi refleksami i nawet paznokcie wyglądają jak obsypane złotym pyłem.
Kolekcja PupaStay Gold! to połączenie złota z klasycznymi, kobiecymi kolorami.
W te święta postaw na metaliczne wykończenie, głębokie kolory i opalizujące refleksy.
Makijaż: oczy pomalowane burgundowym cieniem, zmysłowo podkreślone głęboką czernią, ozdobione złotymi akcentami, usta w matowych odcieniach. Stylizację dopełniają paznokcie w odcieniach czerwieni, złota i czerni.
W skład kolekcji wchodzą:  
  • paleta 4 cieni do powiek 001 Classic Allure,
  • złocisty rozświetlacz 001 Shimmering Gold,
  • 4 wypiekane cienie do powiek (czarny 001 Black Refined, złoty beż 002 Pure Skin, ciemny fiolet 003 Charming Burgundy i świetliste złoto 004 Golden Light)
  • wielofunkcyjne kredki 3 w 1 w trzech odcieniach (66 Black Refined, 67 Charming Bordeaux, 68 Golden Light)
  • matowe pomadki w płynie I’M MATT LIP FLUID w trzech kolorach (001 Pure Skin, 002 Hot Red i 003 Charming Burgundy)
  • cztery lakiery do paznokci (134 Deep Burgundy, 135 Luxurious Gold, 001 Glowing Black, 001 Golden Plumage)
Paleta cieni do powiek STAY GOLD!  001 Classic Allure
Cena detaliczna: 79 zł 
Jedwabista, stapiająca się ze skórą formuła zapewnia nasycony kolor o kremowym wykończenie, 4 doskonale pasujące do siebie odcienie w złotej tonacji.
Dzięki wysokiej koncentracji pigmentów, makijaż pozostaje świetlisty i nasycony kolorem przez cały dzień.

Rozświetlacz STAY GOLD! 001 Shimmering Gold 
Cena detaliczna: 95 zł
Wzbogacona o opalizujące drobinki formuła w odcieniu czystego złota wygładza optycznie i rozświetla skórę.  Idealny do rozświetlania poszczególnych partii twarzy oraz dekoltu. Rozświetlacz został ozdobiony pięknym tłoczeniem.


Cienie do powiek STAY GOLD! 
Cena detaliczna: 68 zł
Rewolucyjna, wypiekana formuła łączy w sobie czyste pigmenty z perłowymi drobinkami pozwala uzyskać trwały i metaliczny makijaż.
Cienie mogą być stosowane na sucho i na mokro.
Cienie zostały ozdobione pięknym tłoczeniem.
W skład kolekcji wchodzą 4 wysoko napigmentowane odcienie: 
  • 001 Black Refined 
  • 002 Pure Skin 
  • 003 Charming Burgundy 
  • 004 Golden Light



Kredka 3w1 MULTIPLAY
Cena detaliczna: 50 zł
Długotrwała, kremowa formuła doskonale łączy się ze skórą.
Dzięki innowacyjnej recepturze można stosować ją na trzy sposoby:
  • jako kajal: intensywny kolor
  • jako eyeliner: precyzyjna, zdefiniowana linia
  • jako cień: dzięki wbudowanej gąbeczce łatwo rozetrzeć kredkę
Trzy  limitowane odcienie o metalicznym efekcie: 66 Black Refined, 67 Charming Bordeaux, 68 Golden Light).

Pomadka w płynie I’M MATT LIP FLUID
Cena detaliczna: 66 zł
Dzięki lekkiej formule o wysokiej koncentracji pigmentów stapia się z ustami natychmiast po nałożeniu nadając im głęboki, matowy i trwały kolor.
W skład kolekcji Stay Gold!  wchodzą 3 limitowane, matowe odcienie:
  • 001 Pure Skin
  • 002 Hot Red 
  • 003 Charming Burgundy
Lakiery do paznokci LASTING COLOR GEL
Cena detaliczna: 26 zł
Dzięki specjalnej mieszance polimerów, paznokcie zyskują długotrwały, połysk. Wysokie skoncentrowanie pigmentów zapewnia intensywny i jednolity kolor.
Dwa nowe odcienie: głęboki burgund (134 Deep Burgundy) i skrzące złoto (
135 Luxurious Gold).


Lakiery do zadań specjalnych: DIAMOND DUST i GOLDEN PLUMAGE
Cena detaliczna: 26 zł


Lakier do paznokci DIAMOND DUST w kolorze 001 Glowing Black
Intensywna, kremowa czerń z burgundowymi refleksami wzbogacona o czerwone, brokatowe drobinki to propozycja dla wielbicielek czerni, tu w świątecznym wydaniu.
Nie sposób ich nie zauważyć. Lakier jest idealny, duża w tym zasługa dobrze wyprofilowanego, nieco większego niż zazwyczaj pędzelka oraz gęstej, mocno napigmentowanej formuły lakieru.

Wystarczą dwie dość cienkie warstwy lakieru (i tyle mam na zdjęciach). Lakier wysycha bardzo szybko i po zaschnięciu tworzy gładka powierzchnię, dlatego nie ma potrzeby stosowania lakierów nawierzchnich. Moje manicure wytrzymało całe 4 dni. Mimo ciemnego koloru nie przebarwia paznokci i zmywa się bardzo łatwo.


Lakier do paznokci typu top coat GOLDEN PLUMAGE
Transparentny lakier wzbogacony o złote drobinki, które kształtem przypominają piórka.
Dostępny w kolorze połyskującego złota
001 Golden Plumage.
W szybki i łatwy sposób pozwala przemienić codzienne manicure w pełne przepychu, świąteczne. Wystarczy nałożyć jedna warstwę topu na dowolnie wybrany kolor. Efekt bardzo się różni w zależności od tego jakiego koloru użyjemy jako bazy i czy nałożymy 
001 Golden Plumage na jeden czy na wszystkie paznokcie. Ja sięgnęłam po dwa skrajne kolory: czerń i biel, aby dobrze pokazać jak różne efekty można uzyskać.
Lakier zmywa się łatwo, nałożony na dobrze utwardzoną bazę wysycha w mgnieniu oka a do tego jest wyjątkowo trwały.


I na koniec zdjęcie poglądowe lakierów na wzornikach.
Z lekkim zdziwieniem zaobserwowałam, że wiele firm postawiło w tym sezonie na tzw. piórka. Oprócz Pupy na piórka postawiło Essie w karnawałowej kolekcji Luxeffects 2015
Kolekcja topów o takim wykończeniu sprzed kilku lat z Golden Rose nie zrobiła furory, dlatego jestem ciekawa jak będzie w tym roku.
A ty jak myślisz?

CO WARTO KUPIĆ PODCZAS PROMOCJI - 30% W DOUGLAS

$
0
0

Jak co roku wielkie drogerie kuszą nas zniżkami i wyprzedażami, gdy jesteśmy już doszczętnie spłukani po przedświątecznych zakupach. Dlatego od 2, może 3 lat staram się kupować prezenty dla najbliższych najpóźniej w listopadzie (staram się co nie znaczy, ze zawsze mi to wychodzi :P) a w okresie międzyświątecznym nie przekraczać progów ulubionych sklepów kosmetycznych. A potem nażarta wigilijnym bigosem, opita świątecznym barszczykiem zasiadam przed komputerem i zaczynam polować na okazje. A w ramach spalania tych wszystkich świątecznych pyszności biegam po sklepach. Sephora w tym roku zaproponowała nam rabat 25% na wszystkie kosmetyki do makijażu (30% dla złotej karty). Niestety już w pierwszym dniu promocji większość interesujących mnie rzeczy była wyprzedana, lub od jakiegoś czasu nie było jej w sprzedaży - np. bazy pod cienie Urban Decay. Stacjonarnie było jeszcze gorzej. Od koleżanki pracującej w jednej z warszawskich drogerii dowiedziałam się, że stoki celowo nie były uzupełniane w okresie przed i poświątecznym, by pozbyć się jak najwięcej produktów. W myśl zasady, że klient kupi cokolwiek, co jeszcze zostało :(


Dużo lepsza sytuacja jest w sieci Douglas. Wprawdzie promocja obejmuje tylko 3 grupy kosmetyków, ale za to dostępność jest lepsza. Tym razem promocja obejmuje też takie marki jak Mac czy Bobby Brown. Szczególnie online, bo stacjonarnie bywa różnie. Dla przypomnienia rabat 30% obejmuje:
- cienie (online tylko pojedyncze, w sklepie konsultantka naliczyła mi rabat na paletę oraz cień w kremie)
- pomadki (tylko i wyłącznie, tzw. pomadki w kredce np. Revlon czy Clinique nie podlegają tej promocji)
- lakiery (wszystkie kolorowe plus topy nawierzchnie czy przyspieszające wysychanie, ale odzywki do paznokci i bazy już nie)
Miałam pokazać wam moje zdobycze, niestety Douglas się  nie popisał i moje zamówienie z 30.12. do tej pory do mnie nie dotarło. A szkoda. Poczekam cierpliwie i pokaże przy okazji nowości styczniowych.
A tym, którzy jeszcze nie dokonali zakupów, albo zastanawiają się co kupić proponuję moje typy:

LAKIERY:


Tych którzy jeszcze nie znają zachęcam do zapoznania się z marką ANNY. A te z was, które znają i lubią na pewno skorzystają i uzupełnia zbiory w wymarzone odcienie. Szczególnie, że po rabacie z 45 zł wychodzi już tylko 31,50 zł za bardzo dobry jakościowo lakier.
Największy wybór lakierów, ale też konsultantki najlepiej zorientowane w kolekcjach są w Arkadii i w malutkim Douglas w CH Targówek. Odradzam Złote Tarasy, panuje straszny bałagan, panie nic nie wiedzą a niektóre lakiery są tak stare, że aż się rozwarstwiły..
A tu link do wszystkich lakierów ANNY jakie pokazywałam --> KLIK
    

Kolejne lakiery, które warto mieć, szczególnie gdy lubicie nieco grubsze pędzelki. Niestety wybór stacjonarny jest bardzo słaby, najwięcej kolorów znalazłam w Arkadii, Galerię Mokotów i Złote Tarasy omijajcie szerokim łukiem.
Lakiery Revlon pokazywałam TU, TU i TU.
I ostatnia moja lakierowa propozycja, czyli lakiery Pupa, dwa limitowane kolory z kolekcji Stay  Gold! : DIAMOND DUST i GOLDEN PLUMAGE (złotko widziałam na początku tygodnia w Złotych Tarasach), może uda się wam upolować lakiery ze starszych kolekcji, np. takie cuda z kolekcji Soft&Wild.

http://www.blogmoniszona.pl/2015/10/pupa-jesienna-kolekcja-soft.html

CIENIE:


Na samym szczycie listy zakupowej uplasowały się cienie Laura Mercier. W tym momencie jest to firma po której produkty sięgam najczęściej i nawet wieloletnia przyjaźń z kosmetykami Mac nie jest w stanie tego zmienić. Więcej o cieniach Laura Mercier znajdziecie tu --> KLIK.


Tym z was, które szukają niedrogich i dobrych matowych cieni polecam wkłady Artdeco z kolekcji Art Couture. O kolekcji pisałam tu --> KLIK.
Bez problemu kupicie je stacjonarnie w Galerii Mokotów, Złotych Tarasach i Arkadii.
Regularna cena pojedynczego koloru to 31,50 zł.


Do zakupu cienie Mac chyba nie muszę nikogo przekonywać.
Pisałam o nich tak często, że podaję tylko linko do ciekawszych notek:
- EXTRA DIMENSION
- PRESSED PIGMENT
- NOVEL ROMANCE
- MAGNETIC NUDE
- PLAY
- CO WARTO KUPIĆ Z MAC
Na uwagę zasługuje także wypiekany cień Pupa z kolekcji Vamp! w odcieniu dojrzałego bakłażana - CHARMING BURGUND.


I na koniec Giorgo Armani Eyes To KillIntense, czyli cienie a właściwie prasowane pigmenty. Piękne jak szlachetne klejnoty, uniwersalne jak czarna kredka (no prawie).

POMADKI


Na pierwszym miejscu pomadki Mac, można wybierać z pośród kilku rodzajów formuł, wykończeń i kilkudziesięciu kolorów. Moje ostatnie odkrycie to pomadki mineralne tej firmy.

 

Więcej szczegółów znajdziecie pod etykietą MAC --> KLIK.


Yves Saint Laurent Rouge Volupté Shine to moja pierwsza pomadka z logiem YSL i na pewno nie ostatnia.  Zachwyca wyglądem, ale też i działaniem. Ma maślano-kremową konsystencję i to po nią najczęściej sięgałam w ostatnie mroźne dni.

I na koniec ulubiona pomadka z Estee Lauder - Pure Color Vivid Lipstick. Głębia koloru i żelowe wykończenie zamknięte w biżuteryjnym opakowaniu. Jeden z tych kosmetyków, do których się wraca po latach.

Przypominam, że rabat - 30% obowiązuje jeszcze tylko dziś, tzn. do 06.01.2016. Skusicie się na coś?


 

Essie kolekcja Winter 2015 i konkurs

$
0
0

Temperatury spadają. Sypie śnieg. Nastał najlepszy moment na wyprawę w góry, gdzie piękne widoki, przejrzyste niebo i wspaniałość zimy rozbudzi apetyt na życie. Nie ma znaczenia czy kochasz jazdę na nartach, desce czy wolisz się po prostu zrelaksować – urlop w górach to doskonały moment na pokazanie swojego stylu. Pomyśl o świeżym powietrzu, idealnych szlakach, tlącym się ogniu i wielu pocałunkach gdzieś wysoko w chmurach.

 
Zimą można bawić się na wiele sposobów – w śniegu z dziećmi oraz z milusińskimi, nowymi kolorami essie. Sześć odcieni świetnie sprawdzi się podczas wypoczynku w górskim spa lub podczas białego szaleństwa na stokach!
Kiedy masz ochotę na trochę luksusu czy swobody, twoją stylizację po szaleństwach na stoku doskonale uzupełni kolekcja sześciu zimowych odcieni essie. Uwodzicielskie czerwienie i piękne pastele zapewnią Ci metaliczny wdzięk – od kultowej platyny po ognistą czerń. To skrupulatnie opracowana kolekcja, która na pewno rozgrzeje serca – i zimowy chłód.
 

après-chic 939
Wybierz kultową platynę i ze śnieżynki przeobraź się w królową śniegu.

Jasna, wypolerowana platyna jest tak ozdobna, że z trudem znosi konkurencje innych lakierów. Mocno odbija światło, dlatego miałam problem ze złapaniem ostrości, co widać na zdjęciach. Polubiłam ją dlatego, że mimo chromowego wręcz wykończenia nie podkreśla nierówności płytki paznokcia i stanowi idealną bazę do zimowych zdobień. Jako lakier do stemplowania nie sprawdza się najlepiej, ale przy odrobinie cierpliwości da się odbić nim prostsze wzorki. 
Na paznokciach mam 2 cienkie warstwy lakieru.
     

haute tub 938
Podkręć modny klimat i zanurz się w głębokiej czerni z ognistym ametystem.

Najpiękniejszy odcień z całej kolekcji i mój ulubiony. Bardzo ciemny fiolet, delikatnie opalizujący na zielono i złoto. Jeśli tak jak ja lubisz ciemne manicure - nie może zabraknąć go w twojej kolekcji. Wymaga dwóch cienkich warstw.


peak show 941
Ciesz się widokiem ze szczytu. Ten malowniczy pudrowy róż sprawi, że poczujesz się jak na szczycie świata. 

Delikatny, pudrowy róż to jeden z dwóch kolorów roku 2016 - Rose Quartz.
Pastele lubię tylko i wyłącznie na paznokciach i to nie zawsze. Ale ten odcień ma w sobie niesamowity urok i delikatną świeżość, która podkreśla jasny kolor skóry. Ma dobrą pigmentację - wystarczą dwie cienkie warstwy lakieru. 


shall we chalet? 943
Kochanie, skoro pytasz... czemu nie? Trudno oprzeć się temu kuszącemu rubinowemu odcieniowi.

Rubinowa czerwień to klasyka gatunku. Tu w mocno błyszczącym, wręcz żelowym wydaniu. 
Manicure które widzicie na zdjęciach towarzyszyło mi prawie przez całe święta, więc z cała stanowczością mogę stwierdzić, że to jedna z trwalszych czerwieni jakie mam. 
Na paznokciach mam 2 warstwy lakieru.


virgin snow 940
Czysta. Nietknięta. Nieskazitelna. Ta zmrożona lawenda czeka na to, by zostać odkrytą.

Bardzo ciekawy odcień chłodnej, mocno rozbielonej lawendy, która świetnie komponuje się z bielą śniegu. Łatwy w obsłudze mimo dość gęstej konsystencji.  Przy odrobinie wprawy wystarczy jedna nieco grusza warstwa lakieru (i tyle mam na zdjęciach+Seche Vite).

  
Przypominam o konkursie, który ogłosiłam wczoraj na INSTAGRAMIE
 
 
Noworoczny konkurs dla obserwujących www.blogmoniszona.pl
Polub, udostępnij lub oznacz 2 znajomych i napisz pod jakim nickiem obserwujesz Blog Moniszona a ta pięknie pachnąca zimowa świeca może zostać twoja. 
Rozdanie trwa od 06.01 do 17.01.2016.
Zgłaszajcie się w komentarzu pod zdjęciem na  INSTAGRAMIE.

TOP OF 2015 - MAKIJAŻ

$
0
0

Kontynuując stary blogerski zwyczaj corocznych zestawień ulubionych kosmetyków i ja zakasałam rękawy, bo pokazać po co najczęściej sięgałam w tym roku.
Dużych zmian nie ma, kilka produktów (czasami w innych wydaniach) pojawia się co roku: tusze do rzęs Gosh i Lumene, podkład Under 20 oraz podkłady mineralne Bare Minerals i Everyday Minerals. Ale jest też kilka nowych firm, które poznałam w tym roku i od tego czasu nie używam nic innego, jak cienie Laura Mercier.


Idealny podkład, który wygląda świetnie niezależnie od pory dnia, stanu mojej skóry i pogody to coś czego szukam od kilku a nawet kilkunastu lat. I im jestem starsza, tym trudniej mi go znaleźć. Dlatego mam kilka sprawdzonych podkładów, które podzieliłam ze względu na pory roku, ale też i pogodę.
Podkłady na wiosnę:
Zielony Lioele Dollish Blemish Balm to jeden z nielicznych kosmetyków który sprawdza się u mnie praktycznie przez cały rok, poza skrajnymi temperaturami (duże mrozy i upały). To moje trzecie a może nawet czwarte opakowanie i pierwsze kupione w Polsce (w jednym z popularnych sklepów internetowych). Ma jedną podstawowa wadę, która uniemożliwia mi zrobienie recenzji na którą tak mocno zasługuje - aparat fotograficzny pogłębia zielonkawy odcień i na zdjęciach wyglądam jak zombie.
DIORSKIN FOREVER FLAWLESS PERFECTION FUSION WEAR MAKEUP - mój odcień to 020 BEIGE CLEAR/LIGHT BEIGE. Zakochałam się w tym świetlistym a jednocześnie lekkim wykończeniu. Sprawdza się u mnie nie tylko wiosną, ale także wczesna jesienią w bezdeszczową pogodę.


Podkłady na lato:
Odkąd pamiętam moim ulubionym płynnym podkładem na lato jest fluid matujący Under 20  w kolorze 03 BEIGE MATT KLIK


Lato to pora kiedy w moim makijażu królują minerały, po które sięgam nawet w największe upały:
- podkład EVERYDAY MINERALS w wersji matte kolor MULTI-TASKING NEUTRAL
- podkład BARE MINERALS także w wersji matte w odcieniu idealnym dla lekko oliwkowej karnacji  W15 light

 

 Podkłady jesienne:
- kolejne opakowanie MAC MATCHMASTER SPF FOUNDATION w innym niz zazwyczaj kolorze 1,5 (do tej pory kupowałam 2.0, ale 1.5 mimo iż nieco jaśniejszy lepiej dopasowuje się do odcienia skóry)
- nowość póki co w formie miniatury, którą zdążyłam zużyć mimo świetnej wydajności - PUPA LIKE A DOLL FLUIDO MAKE UP w odcieniu żółtego beżu 030. Lekki, świetlisty i szybki w użyciu. Na pewno skuszę się na opakowanie pełnowymiarowe.


 Podkłady na zimę:
- PHARMACERIS NAWILŻAJĄCY FLUID ANTYOKSYDACYJNY02 natural to jedyny podkład który w miarę radzi sobie ze skrajnymi warunkami temperaturowymi i kapryśną o tej porze roku skórą. Recenzja tu KLIK


Puder sypki, ten sam od lat - Banana Ben Nye oraz matująca baza mineralna PRIMER TIME OIL CONTROL Bare Minerals to zaufane i sprawdzone kosmetyki. Wiem, że mnie nie zawiodą, dlatego nawet nie szukam zamienników.


 Nie mam ulubionych pomadek, często zmieniam kolory i raczej szybko się nudzę. W tym roku odkryłam mineralne pomadki MacMineralize Rich Lipstick i to pomadkę z tej serii - Labradorable upodobałam sobie najmocniej KLIK.
Chubby Stick Clinique STRAWBERRY noszę zawsze w kieszeni, bo mogę wymalować się nią bez patrzenia w lusterko. I tylko dzięki temu zużyłam jej większą część.


Korektor pod oczy PROVOKE to tańsza alternatywa dla Touche Eclat YSL. Polubiłam go za wygodę używania, piękny, "wysoko-półkowy" design i lekką, nawilżającą formułę. Zabrakło mi mocniejszego krycia, ale to wada wszystkich znanych mi korektorów pod oczy.


 Tusze firmy Gosh i Lumene co roku lądują w ulubieńcach i w tej kwestii nic się nie zmieniło.


O cieniu KIKO LONG LASTING już gdzieś pisałam, niestety wyszukiwarka nie chce odnaleźć odpowiedniego wpisu. Mój niezbędnik, jest tak łatwy w użyciu, że mogę nim malować w autobusie w drodze do pracy. Do tego nie do zdarcia przez 12-15 godzin. Odcień, który posiadam - neutralny beż, delikatnie połyskujący na złoto oznaczony numerem 28 ładnie rozświetla oko a użyty jako baza podbija trwałość makijażu.


Wybranie ulubionych kredek poszło mi najłatwiej. Są to: intensywnie fioletowy kajal KIKO oznaczony numerem 106, cielista kredka na linię wodną oka Mac STUDIO CHROMAGRAPHIC PENCIL NC15/NW20 KLIK i KLIK  oraz żelowa kredka MAC POWERPOINT EYE PENCIL w kolorze Forever Green.


Czas na cienie. Królowa jest tylko jedna - Laura Mercier Tribal Chic KLIK


Maty są zawsze na czasie. Paleta Essential MattesMAKE UP REVOLUTION bardzo dobrze mi służy i mam ją ze sobą w każdej podróży. Design nie zachwyca, ot proste pudełeczko z tworzywa sztucznego, za to w środku naprawdę przyzwoita zawartość za niewielkie pieniądze. Po stopniu zużycia widać, które odcienie upodobałam sobie najbardziej :P


I na koniec ulubiony zestaw do konturowania, czyli paleta Anastasia Beverly Hills. Odkąd jest w moim posiadaniu do kąta poszły wszystkie Hoole i inne takie. Jeden z lepszych zakupów jakie poczyniłam.


Przypominam o noworocznym instagramowym konkursie dla obserwujących www.blogmoniszona.pl. 
Polub, udostępnij lub oznacz 2 znajomych i napisz pod jakim nickiem obserwujesz Blog Moniszona a ta pięknie pachnąca zimowa świeca może zostać twoja. 
Rozdanie trwa od 06.01 do 17.01.2016.
Zgłaszajcie się w komentarzu pod zdjęciem na  INSTAGRAMIE.
Tyle jeśli chodzi o moich ulubieńców. A jakie są twoje typy?
Wieczorem będę miała dla was małą niespodziankę, wpadajcie na bloga po 19-tej :D

Konkurs Laura Mercier - do wygrania paleta Safari Chic

$
0
0


Zgodnie z zapowiedziami zapraszam was na konkurs w którym główna nagrodą jest przepiękna paleta do makijażu Laura Mercier Safari Chic. Paleta pochodzi z świątecznego zestawu INTO THE WILD BOOK COLLECTION. O innej palecie z tej kolekcji - TRIBAL CHIC możecie poczytać tu KLIK .

Zasady konkursu:
1) Podstawowym warunkiem udziału w konkursie jest obserwowanie Blog Moniszona (tylko blogger, obserwacje publiczne)  i udostępnienie informacji o konkursie.
2) Oraz część kreatywna na podstawie której wyłonię przyszłego zwycięzcę:
Zabaw się w kreatora wizerunku i skomponuj  swoją, niepowtarzalną paletę do makijażu.
Możesz opisać jak wygląda, ale możesz też wysłać pracę w postaci zdjęć, szkiców, rysunków na adres podany poniżej. Wszystkie formy kreatywności są dozwolone.
3) Należy zgłosić się pod tym postem w formularz podając odpowiednie dane a prace w innej postaci niż opis wysłać mailem na adres: tova1@o2.pl
     
1. Konkurs trwa od dziś, czyli 12.01.2016 i kończy się dokładnie o północy 31.01.2016.
2. Wyniki rozdania zostaną ogłoszone w ciągu jednego tygodnia od zakończenia konkursu.
3. Wygrywa osoba, która udzieli najciekawszej odpowiedzi
4. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
5. Sponsorem nagrody jestem ja



BEST OF 2015 - LAKIERY

$
0
0

Po rankingu ulubionych kosmetyków do makijażu czas na lakiery. W tym roku przez moje paznokcie przewinęło się wiele emalii najróżniejszych firm. Sporo oddałam, ponieważ moja kolekcja w ciągu ostatnich miesięcy mocno się rozrosła i w tym momencie nie mieści się już w helmerze. Dlatego staram się zostawiać tylko najciekawsze albo najbardziej uniwersalne.  
Jeśli chodzi o lakierowy ranking to staram się to robić naprawdę sumiennie, ba prowadzę w kalendarzu licznik użycia :P  
Mam pewne ułatwienie, ponieważ lakiery takie mają oddzielną półkę, tak by były zawsze pod ręką, nawet w sytuacjach awaryjnych.  
Dlatego nie przedłużając zapraszam na osobisty ranking ulubionych lakierów 2015-go roku.

 
13. OPI Green on the Runway KLIK 
Ciekawa zieleń w której przechodziłam pół wiosny i większą część jesieni.


12. Essie Suite Retreat KLIK 
Najpiękniejszy błękit w mojej kolekcji. Zużyłam cała miniaturkę, na szczęście mam jeszcze wersję pełnowymiarową.

 

11. Essie All access pass KLIK
Nawet na zdjęciu widać jak mocno polubiłam ten kolor.


10. Kiko Sugar Mat 632 KLIK
Nie wiem jak długo jeszcze pociągnie, bo ostatnio mocno zgęstniał, ale póki co wybieram go zawsze gdy mam ochotę na manicure w czerwieni.



9. Zoya IndiaKLIK
Umilała mi jesienne, mgliste poranki.



8. Essie Worth the Wait KLIK
Na te chwile, gdy jedynym dozwolonym kolorem na paznokciach było nude. 



7. ANNY 244.20 Another Love KLIK
Pokochałam od razu za efekt naturalnych, wypielęgnowanych paznokci i tak mi zostało po dziś dzień. 



6. Pupa 001 Black Leopard KLIK
Top dzięki któremu mam w końcu drapieżne manicure w leopardzie cętki.

 

5. ZILA Blue Jeans 121KLIK
Spełnił moje marzenie o intensywnie niebieskim, holograficznym lakierze. 

 

4. Misslyn No. 01A surfboard KLIK
Idealny jako baza pod stemple i wszelkiego rodzaju zdobienia wymagające białego tła.


 

3. Essie leggy legend 932 KLIK
W tym momencie to ulubiony lakier do zdobień.

 

2. Essie spun in luxe 3039 KLIK
Matowa czerń której używam tylko i wyłącznie do zdobień. Próbowałam zastąpić go nieco łatwiejszym w obsłudze matem z Ciate, ale się nie udało.

 

1. Essie She Said Yes KLIK
Ulubiony jasny lakier pod wzorki. Już prawie na wykończeniu, więc zaczynam szukać zamiennika, bo kupienie tego odcienia w wersji pełnowymiarowej jest już niemożliwe, ponieważ pochodzi z kolekcji z 2014 roku.



Przypominam o konkursie w którym główną nagrodą jest przepiękna paleta do makijażu Laura Mercier Safari Chic KLIK

A ty po jakie lakiery najczęściej sięgałaś w ubiegłym roku? Jesteś w stanie wymienić przynajmniej dwie nazwy? :D


Zakupy, łupy wyprzedażowe i inne takie część I

$
0
0

Usłyszałam ostatnio wyrzuty z ust jednej z was, że od jakiegoś czasu nie pojawiają się posty z nowościami, czyli tzw. zakupy, haule itp. Przyznaję się bez bicia, iż był to celowy zabieg, ponieważ mimo dużej poczytności często pojawiały się anonimowe komentarze po co tak się chwalę i dlaczego tyle kupuję. Jak się domyślam pochodziły one z tego samego źródła i jedyny cel jakie miały to popsucie mi humoru. Mniej więcej wiem, a przynajmniej domyślam się kto to, bo wiem z jakiej lokalizacji były pisane, więc mam nadzieję, że osoba ta da sobie w końcu spokój. W przeciwnym wypadku ujawnię publicznie jej dane! Tym bardziej, że póki co wyłączyłam możliwość komentowania osobom anonimowym.
Tyle tytułem wstępu a na zdjęciu powyżej wymianki jeszcze z spotkania Secrets of Beauty KLIK.


Tu także wymianki od Justyny, złotą wersję BB Skin 79 dopiero zaczęłam używać, ale myślę, że się polubimy :)


Wymianek ciąg dalszy, krem nawilżająco-regenerujący z wysoką zawartością mocznika i mini-kremiki do rąk L'Occitane, które uwielbiam.


Krem CC Yonelle INFUSION ANTI-WRINKLE CC CREAM wygrałam w urodzinowym konkursie u Michała.


Cukrowy peeling o zapachu dżemu wiśniowego z Bielendy i mydełko do rąk Balea (również wiśniowe) przyszły do mnie za sprawą Oli (Hi diamond).


Garść smakołyków od Pierre Rene przywiozłam ze spotkania Secrets of Beauty: LOOSE EYESHADOW czyli przepiękny sypki pigment, błyszczyko - róż LIPGLOSS&ROUGE 2 IN 1 i pachnący arbuzem TINTED LIP BALM, który podbił serce mojej Anieli.


Mam już 2 ulubione kosmetyki Norel Dr Wilsz, czy  do grona ulubieńców dołączy SERUM ODLADZAJĄCE RETINOL&VITAMIN C?
Póki co stoi nieotworzone a ja testuję REGENERUJĄCĄ KURACJĘ Z WITAMINĄ C DermoFuture Precision.


Kremowy szampon i płyn do kąpieli od Sylveco już prawie się skończył i trafił do BEST OF 2015 - KOSMETYKI DLA DZIECI (o których niebawem napiszę). Z żel myjący do twarzy Biolaven spodobał mi się od pierwszego wąchnięcia.


Maseczki najróżniejsze od Dermaglin. Moja faworytka to ta do skóry głowy.


Emulsja do kąpieli dla dzieci + dwie wersje płynu micelarnego CERA PLUS.


Kolejne pozycje od Norel Dr Wilsz.


Asortyment Sylveco dopiero poznaję, polubiłam balsam do mycia włosów i rumiankowy żel do mycia twarzy. Lniana maska do włosów SYLVECO zbiera dobre opinie w sieci i skład ma przyjemny.


Dwa świetne mazidła do rąk - ODŻYWCZY KREM DO RĄK Z MIODEM I PROPOLISEM firmy HONEY THERAPY już znam, bo kupiłam do na targach Beauty Forum, HARMONIQUE Hand Cream dopiero zaczęłam używać. Obie pozycje godne zapamiętania.


Peeling do ciała orzechowo cukrowy SPA PROFESSIONAL pachnie tak pięknie, że mam ochotę go zjeść.


Pupa Cat-I to zestaw 3 błyszczyków. Nie zdążyłam z recenzją bo rozeszły się błyskawicznie.


Kolejna porcja naklejek Vinyl Stickers & Stencils z What's Up  Nails.


Dwie jedyne rzeczy które kupiłam podczas promocji -49% w Rosmann, bo korektorów pod oczy nigdy za dużo.


Krem do rąk i delikatny peeling do twarzy dostałam w ramach współpracy z ILES DU VENT.


Podczas promocji w Hebe wypatrzyłam dwa ciekawe odcienie lakierów Pupa, lakier p2 SAND STYLE kupiłam w regularnej cenie i pokazywałam już tu KLIK.


Raczej słaby pędzel powder&highliter brush Essence. Ładnie wygląda, ale włosie szybko się sypie.


DRINK UP-INTENSIVE ORIGINS to najlepsza i najszybciej działająca maska jaka miałam do tej pory.


Małe zakupy w sklepie icandle.


Dwa lakiery z świątecznej kolekcji Pupa Stay Gold KLIK.
 



Świeczkowe nabytki ze wspólnych zakupów.


Misslyn z nową kolekcją Clubbing.


Prezent - niespodzianka od LE PETIT MARSEILIAIS. Zestaw kosmetyków z limitowanym scrubem do ciała.


Zestaw do włosów 4 LONG LASHESH  od Oceanic. Odżywka do rzęs to był mój ideał, wcierkę już testuję i jestem zadowolona z pierwszych efektów.


SCENT OF LIU-JO, niebawem o nim napiszę, bo jestem nim oczarowana.


Coś dla suchej skóry Anieli - zestaw żel pod prysznic LIPICAR: LIPICAR GEL LAVANT i intensywnie odżywiający balsam LIPIKAR FLUIDE.


Przepiękne lakiery Sophin w przeogromnej palecie kolorystycznej pochodzą ze współpracy. 
Zwróćcie uwagę na lakiery o holograficznym wykończeniu. Kupiłam niedawno kilka kolorów, więc wypatrujcie posta.


Essie kolekcja Luxeffekt 2015.


Mimowolny prezent od męża - moje pierwsze lakiery Emily de Molly i Colord by Llarowe.


Moja niekosmetyczna zachcianka, którą spełniłam dzięki promocji podczas Cyber Monday - silikonowa mata Uber Chic beauty.
 

Kolejne nietuzinkowe lakiery ze wspólnego zamówienia - Darling Diva Polish.


Trochę rosyjskich kosmetyków kupionych w nowo otwartym butiku w podziemiach Dworca Centralnego.
   
 

Przypominam o konkursie w którym główną nagrodą jest przepiękna paleta do makijażu Laura Mercier Safari Chic KLIK
   
 
I ostatnie godziny aby zgłosić się do instagramowego konkursu.


ESSIE LUXEFFECT 2015

$
0
0

Przyciąga spojrzenia. Łamie serca. tassel shaker. Te eleganckie piękności sprawiają, że każdy wieczór jest jak sobotnia noc. Przyćmiewa światła za pomocą fashion flares i podkręca fringe factor - zabójcze top coaty essie doprowadzają do frilling me softly, dodając hipnotyzującego upiększenia i blichtru. 
Na ten świąteczny okres wybierz powalający efekt, jaki zapewniają mieniące się Luxeffects. Przycięte, pofalowane, rozkloszowane i zwisające - najnowsza kolekcja wspaniale upiększających topów essie inspirowana jest najnowszymi trendami z pokazów mody: hipnotycznymi frędzlami. Te 4 mieniące się Luxeffect potrafiły uchwycić swobodną dekadencję z dawką niekonwencjonalności. Zawierają płatki i cekiny brokatu w tak typowych dla essie metalicznych i opalizujących efektach - Luxeffects to barwne i pełne życia konfetti dla paznokci, wynoszące modę na wyższy poziom. To prosty sposób na uzyskanie zapierającego dech w piersiach teatralnego efektu.
   
  
fashion flares 946
Wtargnij na scenę w dżinsowym stroju godnym gwiazdy i w tym lustrzanym brokacie w kolorze fuksji, która rozpromieni każdą noc.
Ta mieszanka ciemnoróżowych piórek i czarnego brokatu najbardziej rzuca się w oczy, najlepiej wygląda na jasnym i ciemnym tle.
Zdobienie które mam na paznokciach to delikatne watermarble bez wody do którego użyłam LICORICE i TUCK IT IN MY TUX.
   

frilling me softly 944
Przyozdabiaj i rób to jak najlepiej. Lśniące platynowe płatki i potłuczony kobalt sprawią, że olśnisz ich delikatnym efektem.
Miks srebrnych piórek i niebieskiego, grubego brokatu.
Mocno się napracowałam, żeby uzyskać w miarę regularne końcówki, tzw. frencza, ale wygląda to bardzo elegancko, Jako bazy użyłam TUCK IT IN MY TUX.
   

fringe factor 947
Co sprawia, że to mieniące się ciemne srebro i opalizujące różowe konfetti są tak nieodparcie atrakcyjne? Unikatowość. Porusza za każdym razem.
Według mnie najmniej ciekawy z całej czwórki. Oba odcienie (ciemne srebro i róż) zbijają sie w jedno dając efekt przybrudzonego fioletu.
Tu w roli bazy PEAK SHOW.
   

tassel shaker 945
Hipnotyzuj z każdym krokiem dzięki tej uwodzicielskiej, stopionej miedzi i brązowemu, drobnemu brokatowi.
Ulubieńca zostawiłam sobie na koniec.
Błyszczący jak wypolerowana miedź tassel shaker 945 wygląda dobrze w towarzystwie każdego odcienia. Trzeba uważać, by nie przesadzić z ilością błyskotek, dlatego ograniczyłam się do dwóch paznokci. Tu na niebieskim tle - BIKINI SO TEENY, ale wypróbuj go koniecznie na śnieżnobiałej bazie.


Tak poszczególne odcienie wyglądają na wzornikach.

 

Chcesz uzyskać jeszcze bardziej promienną głębię za pomocą najnowszych odcieni essie? Sięgnij po zestawienia Luxeffects z naszą kolekcją na zimę 2015:
 frilling me softly na virgin snow dla mieniącego się stylu
tassel shaker na après-chic dla metalicznego magnetyzmu
 

fashion flares na shall we chalet? dla nieodpartego uroku
 fringe factor na haute tub dla mrocznego romansu
   
 

Przypominam o konkursie w którym główną nagrodą jest przepiękna paleta do makijażu Laura Mercier Safari Chic KLIK

BEST OF 2015 - PIELĘGNACJA

$
0
0

Czas na kolejne kosmetyczne podsumowanie minionego roku. O ulubionych lakierach 2015 pisałam tu KLIK a o tzw. kolorówce poczytasz tu KLIK.


Zestaw do włosów INSIGHT kupiłam na jesiennych targach Beauty Forum. I od razu spodobały mi się składy zarówno szamponu jak i odżywki. Skład to jedno a działanie drugie, ale poniekąd jedno wynika z drugiego. Śmiało mogę stwierdzić - REWELACJA! Koi mój skalp, ogranicza przetłuszczanie bez wysuszania skóry głowy a włosy są miękkie i puszyste.


Kolejny kosmetyk do włosów i znowu z serii profesjonalnej (gabinetowej) - Intensywna maska uszczelniająca łuski o kwaśnym pH INEBRYA. Kosmetyk, który powinna mieć każda właścicielka wysoko-porowatych i falowanych włosów.


Dermo Capillary Mask SIMONE TRICHOLOGY kupiłam za poleceniem pani trycholog jako preparat złuszczający martwy naskórek skóry głowy. Można ja także stosować jako maskę do włosów, ale tu nie ma aż takiej rewelacji. Preparat, którego nie może zabraknąć podczas walki z wypadaniem włosów. Dzięki złuszczeniu martwego naskórka pozwala na głębszą penetrację składników aktywnych zawartych w tzw. wcierkach na porost włosów. Dodatkowym, bardzo miłym efektem jest zmniejszenie wydzielania się sebum a tym samym mniejsze przetłuszczanie się włosów. Używam w zestawie z wcierką 4 LONG LASHESH i POKRZEPOL.


Dwie wcierki, jedną znam od prawie dwóch lat i za każdym razem ląduje w rankingu ulubieńców, druga mam od niecałych 2 miesięcy. Płyn przeciwko wypadaniu włosów POKRZEPOL i serum stymulujące wzrost włosów 4 LONG LASHESH.


Kolejne odkrycie prosto z gabinetu fryzjerskiego - beztłuszczowe serum zwiększające objętość włosów Oil Free Volumiser ANTI.GRAVITY od KEVIN.MURPHY. Świetny skład, przepiękny zapach lawendy pochodzący nie z kompozycji zapachowej a naturalnego olejku lawendowego a do tego większa puszystość bez sklejania włosów.


Żele pod prysznic DERMACOL z serii Aroma Ritual to przykład na to, że nie zawsze cos co jest tanie jest niewiele warte. Rewelacyjne i rzadko spotykane zapachy jak arbuz czy rabarbar z truskawką to kolejne atuty. Polecam!


Kolejne ulubione zapachy, jakie towarzyszą mi podczas porannego prysznica - żele pod prysznic LE PETIT MARSEILIAIS. O wersji cytrynowo-werbenowej przeczytasz tu KLIK.
Kolejny ulubiony zapach to Malina & Piwonia.


Jesteśmy nadal przy prysznicu i kolejnych ulubieńcach do mycia. Nawilżający olejek kąpielowy 2 w 1 Goździkowiec i Cytryna GREEN PHARMACY z olejkiem nie ma nic wspólnego. Za to ma tak piękny zapach, że mogłabym nie wychodzić z łazienki. Jeden z tych zapachów, który idealnie oddaje i podkreśla nastrój świąt. Myjące masło pod prysznic MIĘTOWA CZEKOLADKA – Bomb Cosmetics to jeden z nielicznych kosmetyków, które masło ma nie tylko w nazwie, ale także w składzie. Masz suchą skórę jak ja - wypróbuj je koniecznie. Najchętniej używam razem z ostrą rękawicą.


Nowość od LIRENE - peelingi do ciała. Tu na zdjęciu wszystkie trzy, ale to Żurawinowy Peeling Cukrowy rozkochał mnie w sobie najbardziej, mój ideał na tą chwilę.


Oddzielny peeling do dłoni to dość rzadki okaz. Ten od Mary Key polubiłam głównie z powodu idealnej konsystencji, oraz bardzo przyjemnym i naturalnym aromacie brzoskwini.


Suchy olejek LE PETIT MARSEILIAIS to piękny zapach, uniwersalne i nietłukące opakowanie i szybkość wchłaniania, która sprawdziła się szczególnie w lecie. Zastąpił używane dotychczas olejki Pat&Rub i The Body Shop po tym, jak w jednym miesiącu stłukłam po kolei 2 opakowania tychże olejków.


Drink Up - Inensive ORIGINS uratowała moją twarz po przemrożeniu. Gdybym miała wyrzucić wszystkie moje maseczki i zostawić tylko jedną - postawiłabym na nią.
I ciągle ulubiony peeling - SEPHORA Metamorphosis exfoliating powder.


Emulsja do demakijażu ARKANA Hydrospheric Cleanser na szybkie demakijaże pod prysznicem. Szybko rozprawi się ze zmyciem najgorszych podkładów i zostawia buzię nawilżona i gładką.


Dwa rewelacyjne toniki, każdy na inna porę roku: żelowy tonik oczyszczający AA OIL INFUSION na jesień i zimę i tonik zwężający pory z serii Ziaja liście manuka na wiosnę, lato i gdy moja skóra ma humorki.


TriAcneal Expert AVENE to mój numer jeden w pielęgnacji przeciwtrądzikowej. Moją opinię o nim przeczytasz tu KLIK. Opalił mit, że kosmetyki przeciwtrądzikowe są tylko dla młodych cer.
A tu o jego młodszym bracie Avene CLEANANCE EXPERT
Z Effeclar Duo LA ROCHE-POSAY znamy się od lat.


Krem pod oczy Elastiderm od OBAGI na dniach doczeka się recenzji. Podbił moje serce lekką i nawilżającą formułą, która sprawia, że mogę używać go zarówno rano jak i wieczorem. Odpada więc konieczność kupowania innego kremu na dzień i innego na noc.
Vitamin E Aqua Boost Sorbet to żelo-krem po który najchętniej sięgałam w najgorsze upały. Jedyny, który daje efekt odświeżenia i ochłodzenia skóry. MUST-HAVE na upalne lato niezależnie od rodzaju skóry.


Gdy skóra chce pić to znak że trzeba zainwestować w dobre serum nawilżające. Najlepiej takie z wysoka zawartością kwasu hialuronowego jak  Hyaluron 3% NOREL DR WILSZ.
A na problemy z naczynkami nic nie działa tak dobrze jak ekoampułka 3 PAT&RUB. Miałam napisać recenzję, ale opakowanie mocno mi się zniszczyło i nie będzie ładnych zdjęć. Więc nie wiem czy jest sens.


Nic tak nie dba o moje usta jak kultowe jajeczka EOS. Używam przez cały rok i mam zawsze w kieszeni albo torebce. Wielka fanką jajeczek, szczególnie wersji miętowej jest moja Anielka.

 

I po raz kolejny zapraszam do konkursu z  Laurą Mercier Safari Chic KLIK
 
Gdybyś miała wymienić ulubione kosmetyki roku 2015 to byłyby to...?

TRZY KOLORY - PIASKI: Lovely Snow Dust nr 1, Formula X Astrolady i Color Club Seaside

$
0
0

Kolejna opowieść o trzech lakierach. Tym razem będzie nieco przewrotnie, bo jedynym wspólnym mianownikiem tej trójki jest niecodzienne, piaskowe wykończenie. 
A przed wami: Lovely Snow Dust nr 1, Formula X Astrolady i Color Club Seaside


Formula X Astrolady to jeden z nielicznych lakierów tej firmy jaki posiadam. Kupiłam przede wszystkim dlatego, że potrzebowałam lakieru teksturowego w cukierkowym odcieniu różu.
Ale nie żałuję zakupu, bo spisuje się świetnie: wystarcza dwie warstwy lakieru a trwałość manicure to 4-5 dni.
Na ostatnim zdjęciu porównanie Formula X Astrolady z China Glaze Wish on a Starfish.


Color Club Seaside to lakier piaskowy o ciepłym odcieniu pastelowej brzoskwini z unikalnym wykończeniem. Nie jest ani matowy ani brokatowy, jest delikatnie perłowy, teksturowe drobinki są rzadziej upakowane a sam lakier delikatnie opalizuje na złoto. Daje to efekt paznokci oprószonych złotym pyłem.
Wymaga 2-3 warstw w zależności od tego jak mocno strukturalny efekt chcemy osiągnąć.


I na koniec wymiankowa zdobycz - Lovely Snow Dust nr 1. Lakiery z tej kolekcji rozeszły się w mgnieniu oka i trzeba było mocno się postarać by je zdobyć. Mi się nie udało. Na szczęście wypatrzyłam u kogoś na blogowej wyprzedaży.
O samym lakierze można napisać cały poemat, ale po co skoro są zdjęcia. I jaki jest każdy widzi. Dodam jedynie, że na paznokciach mam 2 warstwy lakieru, niezbyt trwałego, bo ledwo wytrzymuje 2 dni. Ale cóż, tak bywa. Nie zmniejsza to jego urody.


I po raz kolejny zapraszam do konkursu z  Laurą Mercier Safari Chic KLIK


Było i się zużyło, czyli letnie denko

$
0
0

Żeby odpocząć od tysiąca zestawień i podsumowań minionego roku zapraszam was na post o śmieciach, czyli letnie denko. Odeszłam od comiesięcznego rozliczania się z zużyć, bo były takie miesiące, że udawało mi się wykończyć zaledwie 2 butelki szamponu i odżywki. 


Dwie bardzo porządne odżywki do codziennego stosowania z firmy Planeta Organica. Nie kosztowały fortuny. miały bardzo przyjemny skład, mocno kremowa konsystencję i robiły dokładnie to, co obiecywał producent, czyli nawilżały włosy bez zbytnego obciążania. Dodatkowym atutem jest duża pojemność i wygodny dozownik.Na pewno kupię ponownie.


Zestaw do brązowych włosów od Pat&Rub (odżywka +szampon) sprawdził się u mnie idealnie. Delikatny szampon plus treściwa odżywka to świetny pomysł na prezent, szczególnie w promocyjnej cenie. Cena regularna nie jest już tak przyjemna, dlatego kupię, ale jak będzie w promocji. Odżywkę Ultra Doux olej z avocado i masło karite kupuję regularnie, nie nadaje się do codziennego używania, tylko 1-2 razy w tygodniu. Intensywnie regenerujący szampon BIOVAX skończył się tak szybko, że nie zdążyłam wyrobić sobie o nim opinii.


Lubię wiele kosmetyków firmy Pat&Rub, ale największą miłością darzę kremy do rąk. Miałam już wszystkie możliwe wersje zapachowe i jeszcze nie było takiej, która by się u mnie nie sprawdziła.  Podobnie z kosmetykami dla dzieci. Z oliwki do ciała i kąpieli trochę już wyrosłyśmy, ale od czasu do czasu używam, głównie do kąpieli. Kupuję regularnie


Tu ponownie zestaw szampon plus odżywka Ultra Doux olej z avocado i masło karite. Za szamponem jednak nie przepadam. Kerastase Specifique Bain Stimuliste GL, szampon, kąpiel hamująca wypadanie z Gluco-Lipidemto dla mnie strzał w 10. Delikatnie oczyszcza włosy i skórę głowy nie podrażniając jej. Nie wiem jaki wpływ ma to na wypadanie, ale na pewno polecam osobom z wrażliwa skórą głowy. Na pewno jeszcze kupię


O zestawie do włosów John Frieda Beach Blonde pisałam już tu --> KLIK. kupię w lecie


Balsam do ciała Lirene Vital Code podbił moje serce zapachem i tym jak dobrze odżywiał moją suchą skórę. Po serię z filtrami AA sięgam już wczesną wiosną, nie znam nic lepszego i łatwiejszego w użyciu. oba kupię ponownie
Olejek Alverde zużyłam do olejowania włosów, ale nie byłam z niego zadowolona. omijać z daleka


Są takie firmy, po których kosmetyki sięgam bez zastanowienia, bo każdy wybór jet trafiony. Tak do tej pory było z Organique. Body Fluffy Souflete niestety okazał się porażką na całej linii. Samo działanie mogłabym przeboleć, za to tak przykrego chemicznego zapachu nie jestem w stanie znieść. Zużyłam do smarowania łydek i stóp, jak najdalej od nosa. omijać z daleka


Lato upłynęło mi pod znakiem zużywania wszystkich pootwieranych tuszy i pomadek do ust. Zużyłam mój ulubiony tusz Lumene Cloudberry Volum Serum Mascara - Tusz do rzęs aktywnie pogrubiający i Wonder Lash Eye Enhancer Mascara od Oriflame w nietypowym odcieniu świerkowej zieleni. Oba tusze lubię przede wszystkim z powodu odpowiednio gęstej formuły i idealnej dla mnie silikonowej szczoteczki. kupuję regularnie
Mój RevitaLash Advanced zużyła koleżanka, ja  nie byłam w stanie, ponieważ mocno podrażniał mi spojówki. nie dla mnie 
Bell tusz Secretale Long&Volume, maskara Eveline Big Volume Lash, pomadka L'Oreal Color Riche w odcieniu 232 Cashmere, CliniqueSuperbalm Moisturizing Glossw odcieniu Apricot ( jedno z nielicznych mazideł do ust jakie zużyłam tylko dlatego, ze nosiłam w kieszeni) i pomadka Bare Minerals to raczej jednorazowe przygody. 


Dwa tusze, które na początku zachwyciły a z upływem czasu było coraz gorzej (osypywanie się i te rzeczy) : maskara Yves Saint Lauret Baby Doll i Rimmel Wonderfull Mascara. omijać z daleka. 


Żele pod prysznic The Body Shop kupuję regularnie (w promocyjnych cenach), malinę bardzo polubiłam i polecam każdemu, kto lubi owocowe zapachy. O balsamie Evree pisałam tu KLIK.
Bioderma Atoderm Intensive zasługuje na osobny post, rewelacyjny sprzymierzeniec w walce z wysuszoną skórą. kupię!


Rexona Motionsense Fresh, nieźle sprawdził się podczas letnich upałów. Rewelacyjny olejek do skórek Delawell Gold Cuticle Oil, pisałam gdzieś recenzję, ale ostatnio mam problem z wyszukiwarką i nie mogę znaleźć odpowiedniego posta.


Śliwkowy Peeling do twarzy Face Scrub do cery suchej wymagającej regeneracji AA Eco opisywałam tu KLIK. Serum na naczynka Bielenda zużyłam i nie zauważyłam najmniejszej poprawy. Maseczka z niebieskiej glinki Z Receptur Babci Agafii dla mnie rewelacja.


Powoli przekonuję się do wyższości niektórych kosmetyków aptecznych nad drogeryjnymi. Takim przykładem jest dezodorant do skóry wrażliwej Eucerin. Nie podrażnia nawet bezpośrednio po goleniu. Kosmetyczna pamiątka z Tunezji - bosko pachnący i kojący skórę hydrolat miętowy. I koszmarek o zapachu maliny - Balea Bodymousse Himbeere - omijać z daleka!


AA Oil Essence kremowy żel do mycia ciała łączy w sobie ciekawy i przyjemny zapach z delikatnie myjąca formułą. kupię ponownie
Żele pod prysznic Yves Roche lubię z takich samych powodów. kupuję regularnie
Bale żel pod prysznic z limitowanej edycji ananas z czymś tam - świetny zapach, ale nieco wodnista konsystencja.


Micele Bioderma to moje ulubione preparaty do demakijażu, tu Bioderma Hydrabio i najukochańszy Bioderma Sensibio. mój KFC!
Pisałam o nim tu KLIK, KLIK 


Całkiem przyjemny na lato Tonik Matujący Nivea, hydrolat lawendowy z Biochemii Urody i zaskakująco dobry żel pod oczy Anti-Aging FLOS LEK. Wszystkie trzy kupię ponownie.


Próbki, próbeczki, próbaski...
Nic poza kremem Illua No. 02 nie zapadło mi w pamięć. Ale konsekwentnie realizuję plan zużywania i rozdawania zachomikowanych próbek.


I to naprawdę ostatnie dni by zgłosić się do konkursu w którym można wygrać niedostępną w Polsce paletę do makijażu  Laura Mercier Safari Chic (której wartość to ok. 360 zł) KLIK.
Szkoda, że tak mało z was zgłosiło się do konkursu.

Zakupy, łupy wyprzedażowe i inne takie część II

$
0
0

Zakupów i innych nowości ciąg dalszy. Poprzednia zakupową spowiedź zobaczycie (bo trudno tu mówić o czytaniu) tu KLIK. 
Grudzień i styczeń obfitowały w wyprzedaże, więc jak to się mówi - popłynęłam. Zatem ahoj! 
   

Trzy pozycje z bogatej oferty Too Faced na które miałam ochotę od momentu wprowadzenia tej marki do sieci Sephora: podkład Born This Way do którego zakupu zachęciła mnie White Praline, zestaw Instagramowych pudrów #TFNOFILTER Selfie Powders i paleta matowych cieni zamknięta w metalowej kasetce Too Faced Natural Matte. Wszystko w ramach tzw. Vip.


I jeden jedyny cień z bogatej oferty kameleonów Urban Decay - Moondust Solstice. Pozostałe kolory niestety się rozejszły :(


Maska do włosów Fave  z uwaga - wyciągiem z czosnku. Wcale nie śmierdzi!
   

Kolejne gabinetowe kosmetyki do włosów: szampon do włosów kręconych Echos Line Miele&Argan i Intensywna maska uszczelniająca łuski o kwaśnym pH INEBRYA.


Uzupełniłam kolekcje lakierów o kolejne cudo od NCLA.


I mój własny, osobisty Tangle Teezer do torebki.


Upominek od Orientana. Coś dla ciała: Orientana balsam do ciała w kostce i Bio Olejek do biustu 16 roślin ajurwedy (moje cycki go uwielbiają). I coś do poczytania.


OPI z kolekcji Starlight i nowy odcień żelowej serii Infinity Shine 2.


Pokazywałam na FP róż, który mnie oczarował. Szukałam i udało się w końcu kupić - ANNY 222.40 relly cosy.


Całkowicie przezroczysty stempel Blueberry ułatwiający dokładne wcelowanie z wzorem.

 

Całe zapasy świeczek i wosków Yankee Candle i Wood Wick. Tymi ostatnimi jestem zachwycona i nie wiem, czy nie wole ich od Yankee Candle.


masce Dermo Capillary Mask SIMONE TRICHOLOGY już pisałam KLIK.


Zimowa płytka do stemplowania od B LOVES PLATES.


Wyprzedaże styczniowe w Kiko. Masa produktów za połowę ceny. Warto było poczekać, dzieki temu cień w kremie kupiłam za niecałe 16 zł a delikatny błyszczyk za ok. 12 zł.


Zabawny i funkcjonalny stojak na lakiery. Niestety tylko lakiery marki Sephora. a tych mam tylko 2.


Obłowiłam się w lakiery ANNY. Pierwszy raz podczas promocji w Douglas -30% na cienie, pomadki i lakiery. a drugi raz podczas wyprzedaży. Wiele kolorów lakierów nadal można kupić w cenie promocyjnej po 22,90 zł - SALE na Douglas.pl. 
A do tego dochodzi jeszcze dodatkowy rabat: 

  Douglas  Image Banner 300 x 250

Czasami warto zaglądać do szuflad, tak wypatrzyłam zestaw do konturowania Wibo 3 Steps to Perfect Face. I zabawny lakier żelowo-piaskowo-piórkowy Wibo Mix Sand.


Kolejny transparentny stempel, tym razem od B LOVES PLATES.


I ukochana kredka Revlon Colorburst w nowym, iskrzącym wydaniu.


Przepiękna paleta Laura Mercier Safari Chic - nagroda, która możecie wygrać w konkursie.

 
Wiecie, że w Douglass pojawiły się kosmetyki Physican Formula? Znam i mam kilka fajnych rzeczy tej firmy, ale do tej pory kupowałam na iherb. Tu bronzer na 4 pory roku. 


Płytki MoYou London kupione podczas wyprzedaży. Jedna udało mi się kupić w obniżonej cenie w komplecie z lakierem do stemplowania w odcieniu bazylii. 


I to naprawdę ostatnie dni by zgłosić się do konkursu w którym można wygrać niedostępną w Polsce paletę do makijażu  Laura Mercier Safari Chic (której wartość to ok. 360 zł) KLIK. 
Szkoda, że tak mało z was zgłosiło się do konkursu.

Laura Mercier ARTIST'S PALETTE FOR EYES&CHEEKS

$
0
0

Ciągle jestem na etapie oczarowania cieniami Laura Mercier.  ARTIST'S PALETTE FOR EYES&CHEEKS to kolejna paleta do makijażu w mojej kolekcji. Kolejna, ale nie ostatnia. Równie udana co Laura Mercier Tribal Chic, ale bardziej funkcjonalna. Pochodzi ze świątecznej kolekcji z roku 2014/2015.


Paleta ma formę prostokąta o wymiarach pozwalających na noszenie jej w torebce. Opakowanie to solidny karton, wzmocniony wkładka i obciągnięty materiałem w cętki.
Wygląda solidnie i elegancko. Zapinana jest na mocny magnes, co lubię. Wolę nawet od tradycyjnych zatrzasków.


Laura Mercier ARTIST'S PALETTE FOR EYES&CHEEKS składa się z 8 cieni o różnym wykończeniu i niesamowicie kremowego bronzero-rozświetlacza. Każdy z nich jest staranie opisany, dlatego już wiem, że niektóre odcienie powtarzają się w innych paletach (np. Vanilla Nuts i Topaz).


VANILLA NUTS - matowy beż z nutą żółci.
STONE TAUPE - matowy, średni brąz, neutralny.
PEWTER - zielonkawa szarość, opalizująca satyna.
DEEP NIGHT - matowy, intensywny, granat.


TOPAZ - perłowy, ciepły, średni brąz.
MORNING DEW - najjaśniejszy matowy, beż w odcieniu kości słoniowej.
CASHMERE - matowy, szarawo - fioletowawy brąz, nie do końca taupe, ale zbliżony.
CRYSTAL BEIGE - perłowy, opalizujący na złoto beż


Od lewej: DEEP NIGHT, PEWTER, TOPAZ, CRYSTAL BEIGE, STONE TAUPE,
CASHMERE, VANILLA NUTS ,  MORNING DEW.


Bronzero-rozświetlacz ROSEGOLD SHIMMER wydał mi się najmniej uniwersalny, ciepły, mocno złoty nie nadaje się ani do konturowania, ani do rozświetlania. Trzeba go raczej traktować jako typowy puder rozświetlający, imitujący lekkie muśnięcie skóry słońcem i podkreślający pierwszą opaleniznę.


Nałożony hojnie i nieroztarty ma kolor złotej miedzi. Dla osób o ciepłym typie urody może być ładnym różem.


 Zoom na oko.


Wersja ulubiona, czyli zielonkawa szarość PEWTER roztarta z granatem DEEP NIGHT. Na dolnej powiece TOPAZ.


Na policzkach delikatnie połyskuje ROSEGOLD SHIMMER. W opakowaniu wygląda dużo intensywniej, ale dzięki kremowej konsystencji z łatwością można go rozetrzeć do zamierzonego efektu. U mnie miało być delikatnie i subtelnie, dlatego ograniczyłam się do muśnięcia twarzy dużym pędzlem.


Skóra (nawet tłusta) nabiera delikatnej poświaty (tzw, glow), ale nie mieni się pierdyliardem brokatowych drobinek.


Tu oko w brązach: STONE TAUPE na całej ruchomej powiece, TOPAZ na dolnej i górnej linii rzęs środek powieki muśnięty złocistym brązem ROSEGOLD SHIMMER, kolor roztarty VANILLA NUTS aż pod linię brwi. Zdjęcie robione telefonem więc wybaczcie gorszą jakość.


I to naprawdę ostatnie dni by zgłosić się do konkursu w którym można wygrać niedostępną w Polsce paletę do makijażu  Laura Mercier Safari Chic (której wartość to ok. 360 zł) KLIK. 

ANNY Luxury Mountain Resort Cosy Days In Aspen

$
0
0
 

Ciepły ogień w domku sprawia, że amerykańskie gwiazdy zapominają o gorączce powszedniego dnia i codziennym stresie amerykańskich metropolii. Aspen to zimowa stolica gwiazd i najsłynniejszy ośrodek narciarski w Stanach Zjednoczonych. W sezonie na modnych deptakach można spotkać odpoczywającą z rodziną Heidi Klum, Elle Macpherson, Gwen Stefani czy Jennifer Lopez, a dech w piersiach zapierają nie tylko ośnieżone pasma górskie, ale także luksusowe wille. 


Marka ANNY oczarowana tym miejscem przygotowała wyjątkową kolekcję lakierów do paznokci w najmodniejszej gamie kolorystycznej zimowego sezonu.


Tak powstała kolekcja składająca się z sześciu odcieni przypominających kieliszek ciepłego, czerwonego wina, puszystego koca czy wypolerowaną miedź. Perełka kolekcji jest mieniący się, brokatowy lakier, idealny na leniwy, świąteczny obiad lub ekscytującą sylwestrową zabawę.


Kolory w kolekcji:
  • 073 Red Red Wine - intensywny, kremowy szkarłat
  • 151 The New Copper - błyszcząca, wypolerowana miedź
  • 222.40 Really Cosy - szlachetny, antyczny róż
  • 318.90 Cool Dress - biała perła z drobnym jasnoróżowym brokatem
  • 353.40 Come Closer - metaliczny antracyt
  • 361.90 Stardust Style - srebrne sześciokąty zatopione w bezbarwnej bazie
Ja pokaże wam dwa najpiękniejsze odcienie z kolekcji ANNY Luxury Mountain Resort Cosy Days In Aspen.
   

222.40 Really Cosy to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Zauroczył mnie zaraz potem, gdy zobaczyłam go na oficjalnym fan page ANNY. Szukałam go długo, ponieważ nie wiedziałam, że jest to zapowiedź nowej kolekcji. Jeden z niewielu lakierów ANNY, które kupiłam w regularnej cenie (45 zł). 
Piękny, antyczny odcień różu to jedna z wielu zalet. Jest bezproblemowy, łatwy w malowaniu, wysycha bardzo szybko pozostawiając na paznokciu błyszcząca taflę, nie przebarwia paznokci i jest trwały - nawet do 5 dni. Na paznokciach mam 2 warstwy lakieru.

 

151 The New Copper jest prawdziwym kameleonem, co doskonale udało mi się uchwycić na zdjęciach. Lśni niczym wypolerowana miedź i zmienia kolor od jasnego złota, poprzez rdzawą miedź aż do czekoladowego brązu. Na zdjęciach mam 2 warstwy lakieru.


Tak wyglądają oba odcienie na wzornikach.
   
  
I to naprawdę ostatnie dni by zgłosić się do konkursu w którym można wygrać niedostępną w Polsce paletę do makijażu  Laura Mercier Safari Chic (której wartość to ok. 360 zł) KLIK.


ILES DU VENT - balsam do rąk i peeling - maska do twarzy

$
0
0

Co znaczy ILES DU VENT? Co mają wspólnego kwiaty tiare z Wyspami na Wietrze?
I czy moja skóra polubiła olej monoi?
Ciekawe? Zatem zapraszam na recenzję dwóch kosmetyków ILES DU VENT.

ILES DU VENT, czyli Wyspy na Wietrze. To jeden z archipelagów Polinezji Francuskiej. To właśnie z tych okolic pochodzi podstawowy składnik kosmetyków ILES DU VENT - olej monoi.
Olej monoi wytwarza się w procesie macerowania kwiatów tiare w oleju kokosowym. Proces ten wygląda niezmiennie tak samo od kilkuset lat. Dzięki tradycyjnej metodzie produkcji olej monoi nie tylko przepięknie pachnie, ale jest też bogaty w witaminy i substancje odżywcze. Ma wyjątkowe właściwości nawilżające i zmiekczające, łagodzi stany zapalne i podrażnienia, chroni i odbudowuje warstwę lipidowa skóry zapewniając jej równowagę wodno-tłuszczową.
Jednym słowem ILES DU VENT to ekskluzywna linia kosmetyków do twarzy i ciała bazująca na wyselekcjonowanych, naturalnych składnikach.


Opakowanie bardzo ładne, minimalistyczne i na tyle eleganckie, że ładnie prezentuje się na półce. Jeden z dwóch ulubionych typów opakowań kremów do rąk - zaraz po pompkach airless, czyli lekki słoik z tworzywa zakręcany metalową pokrywką, Nie wyślizguje się z rąk, łatwo się zakręca i umożliwia wydobycie kosmetyku do ostatniej porcji.
Troszkę rozczarował mnie skład kosmetyku, spodziewałam się bardziej typowego tłuściocha, mocno odżywczego masła do rąk, które bardzo lubię, ale tylko na noc. Ale tak nie jest, krem jest typowym kremem na dzień, konsystencja jest lekka, wręcz puszysta i wchłania się bardzo szybko. Samo działanie określiłabym jako bardziej nawilżające niż natłuszczające, tym samym robiąc z niego świetny krem na dzień, taki po który możemy sięgać zawsze gdy mamy ochotę i potrzebę, szybko wmasować i be problemów wrócić do codziennych obowiązków nie obawiając się przy tym, że wytłuścimy dokumenty.
I na koniec zapach. Przyzwyczajona do słodkiej, wręcz duszącej woni Monoi, takiej jakiej znam z serii kosmetyków Yves Rocher byłam zaskoczona delikatnym, świeżym i bardzo przyjemnym zapachem obu kosmetyków. Gdzie ten duszący killer?
Ano nigdzie, bo doczytałam, że zapach YR to zasługa kompozycji zapachowej, nie samego olejku.
Balsam do rąk ILES DU VENT pachnie mieszanką trawy cytrynowej, jaśminu i czymś kwiatowym, czego nie potrafię określić.

SKŁAD
Jeszcze kilka słów od producenta: 
Naturalne składniki ochronne, nawilżające i regenerujące zapewniają skuteczną pielęgnację skóry dłoni. Odżywiona skóra jest miękka i delikatna. Szczególnie ważnym komponentem balsamu jest olej pozyskiwany z orzechów makadamia. Dostarcza on wielu witamin i minerałów oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych, w tym kwasu palmitooleinowego, który jest jednym z najważniejszych kwasów tłuszczowych występujących naturalnie w lipidach skóry. Właściwości kwasu palmitooleinowego zapewniają BALSAMOWI DO RĄK wysoką i szybką wchłanialność, dzięki czemu zwiększają jego działanie odżywcze, pozostawiając jednocześnie uczucie nawilżonej i elastycznej, ale nie tłustej skóry. Olej makadamia wykazuje silne działanie regenerujące, a dzięki zawartości kwasu palmitooleinowego, będącego także składnikiem ludzkiej skóry, świetnie się wchłania, aloes działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie i tonizująco, certyfikowany olej monoi głęboko i na długi czas nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, przywraca jej równowagę hydrolipidową, łagodzi podrażnienia i stany zapalne, goi drobne uszkodzenia naskórka, skwalan z oliwek jako naturalny antyoksydant chroni przed wolnymi rodnikami, regeneruje warstwę lipidową naskórka, zapewniając prawidłowe nawodnienie i miękkość skóry, olej kokosowy nawilża i regeneruje, działa antybakteryjnie, tworzy ochronny film na skórze a witamina E opóźnia proces starzenia się skóry.

Polecamy do każdego rodzaju skóry.
- bez parabenów
- bez chemicznych konserwantów
- bez sztucznych barwników i zapachów
- bez olejów parafinowych.
Ze względu na brak chemicznych dodatków zalecane jest przechowywanie kremu w temperaturze poniżej 25 stopni Celsjusza, w suchym i zaciemnionym miejscu.


Od razu na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to bardziej maska niż peeling. 
Bo ostrych drobinek w nim nie znajdziecie. Proszek z pestek oliwek jest tak delikatny, że ja go nie czuję, szczególnie, że wolę raczej peelingi gruboziarniste (chociaż wiem, że nie one bezpieczne dla mojej skóry).
Opakowanie identyczne jak w przypadku balsamu do rąk, czyli minimalistyczne, proste i funkcjonalne. Nic nie trzeba rozcinać, by wybrać produkt do ostatniej kropelki.
Zapach prawie identyczny jak w kremie do rąk, ale bardziej intensywny i kremowy.
Konsystencja idealna jak dla tego typy kosmetyku: gęsta, kremowa, puszysta i dobrze trzymająca się skóry. Nic nie spływa a zmywa się bardzo łatwo.
Dzięki kremowej i gęstej formule można użyć go do masażu twarzy, czy np. z silikonową szczoteczką i wtedy rzeczywiście mamy prawdziwe i odczuwalne złuszczenie martwego naskórka.   
Właściwości nawilżające, odżywiające a przede wszystkim kojące to główne atuty  peelingo-maski ILES DU VENT. Używam jej regularnie 2 razy w tygodniu i za każdym razem widzę miękką, nawilżoną skórę o rozświetlonym kolorycie. Do tego dobrze wycisza miejsca, gdzie mam popękane naczynka. Maska ma bezpieczny dla mnie skład, po kilku miesiącach stosowania nie zauważyłam zapychania (ale nie ma tu też rzeczy, których moja skóra nie lubi).
Jest idealna na okres zimowy, razem z nawilżającą maską Origins pomogła mi szybko poradzić sobie z przemrożeniem twarzy po imprezie sylwestrowej. 
Uważam, że jest bardzo uniwersalna, zadowolone z niej będą osoby z tłustą, mieszana jak i suchą skórą. I na pewno warto ją poznać. 

SKŁAD
Jeszcze kilka słów od producenta: 
Połączenie właściwości oczyszczających i złuszczających z silnym działaniem regenerującym. Głównym składnikiem PEELINGU DO TWARZY są rozdrobnione pestki oliwek, które delikatnie usuwają martwy naskórek, poprawiają mikrokrążenie i dotlenienie skóry. Dodatkowo bogactwo naturalnych składników wygładzających i nawilżających wpływa korzystnie na jej wygląd i elastyczność. Zmielone pestki oliwek ścierają i usuwają martwe komórki naskórka, certyfikowany olej monoi głęboko i na długi czas nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, przywraca jej równowagę hydrolipidową, łagodzi podrażnienia i stany zapalne, goi drobne uszkodzenia naskórka, skwalan z oliwek jako naturalny antyoksydant chroni przed wolnymi rodnikami, regeneruje warstwę lipidową naskórka, zapewniając prawidłowe nawodnienie i miękkość skóry , olej kokosowy nawilża i regeneruje, działa antybakteryjnie, tworzy ochronny film na skórze, emolienty zatrzymują wodę w głębi skóry oraz zapobiegają podrażnieniom a witamina E opóźnia proces starzenia się skóry.
Sposób użycia: nałożyć grubszą warstwę peelingu-maski na twarz, szyję i dekolt, po 10 minutach wmasować kolistymi ruchami w skórę, spłukać.
Polecamy do każdego rodzaju skóry. 
Peeling jest wyjątkowo delikatny, nadaje się także do skóry wrażliwej i naczynkowej.
Ze względu na brak chemicznych dodatków zalecane jest przechowywanie kremu w temperaturze poniżej 25 stopni Celsjusza, w suchym i zaciemnionym miejscu. 


Wszystkie kosmetyki ILES DU VENT można kupić bezpośrednio w sklepie internetowym - KLIK.
Za krem do rąk o pojemności 75 ml zapłacicie 39 zł, słoik peelingo-maski o pojemności 75 ml 69 zł.


Tik, tak. Zostało niewiele ponad godzinę by zgłosić się do konkursu. Kto jeszcze tego nie zrobił? KLIK.

W tym szaleństwie jest metoda - Pupa Dot Shock

$
0
0

Nadchodzi inwazja grochów!
Wystarczy jeden rzut oka na najnowszą kolekcję Pupa Dot Shock i już wiadomo o co chodzi. Tej wiosny rządzić będą kropki i jasny, cukierkowy róż.
Będzie słodko, pastelowo i dziewczęco. 
Jakże miła to odmiana po zimnych i szarych zimowych dniach.
Wiosenna kolekcja  Pupa Dot Shock to modne grochy w nowej odsłonie, bardziej nowoczesnej i eksplodującej kolorami.
Geometryczny makijaż, kontrast delikatnych i intensywnych kolorów oraz połączenie matowych i świetlistych kosmetyków to trzy podstawowe trendy, które rządzić będą tej wiosny.
Nowoczesna i niezwykle kobieca paleta kolorów, w której delikatne, pudrowe odcienie zostały skontrastowane z intensywnymi barwami. Makijaż oczu to połączenie jasnych, satynowych cieni z matową, graficzna kreska na górnej powiece. Usta idealnie podkreślone intensywnym kolorem. Policzki subtelnie rozświetlone.
Kolekcja Pupa Dot Shock to przede wszystkim cienie w pastelowych barwach DOT SHOCK EYESHADOW PALETTE, róż do policzków w perełkach DOT SHOCK BLUSH i matowy lakier do paznokci w dwóch odcieniach LASTING COLOR VELVET MATT.

Paleta cieni do powiek DOT SHOCK EYESHADOW PALETTE
Jedwabista, stapiająca się ze skórą konsystencja pozostawia na powiece kremowy efekt. Dzięki wysokiej koncentracji pigmentów cienie zapewniają czysty, głęboki kolor oraz doskonałą trwałość przez cały dzień. 
Dwie limitowane palety zawierają 5 doskonale skomponowanych cieni w różowej (001 Sweet Romance) i brzoskwiniowej tonacji (002 Spring Sunset).
Cena detaliczna: 92 zł
Róż do policzków w perełkach DOT SHOCK BLUSH
Perełki wzbogacone o pudry mineralne zapewniają wysokie nasycenie koloru oraz naturalny wygląd. Lekka konsystencja doskonale łączy się ze skórą. Kosmetyk delikatnie perfumowany.
Harmonijne połączenie odcieni różu i brzoskwini pozostawia na kościach policzkowych naturalny rumieniec o lekkim połysku.
Połączenie 4 odcieni różu i brzoskwini: 001 Dot Macarons
Cena detaliczna: 84 zł

Pomadka MISS PUPA
Innowacyjna żelowa konsystencja optycznie powiększa usta i subtelnie podkreśla ich kolor. Zapewnia półtransparentny kolor oraz efekt mokrych ust.
4 nowe odcienie w soczystych kolorach: 001 Sugar Peach, 002 Fair Pink, 003 Shock Fuchsia, 004 Fancy Red.
Cena detaliczna: 63 zł
 
 
Błyszczyk o właściwościach balsamu DOT SHOCK BALMY GLOSS
Wyjątkowa formuła łączy w sobie odżywcze właściwości olejków roślinnych oraz ultra połyskujący efekt błyszczyka w jednym produkcie. Dodatkowo została wzbogacona o specjalne pigmenty, które reagując z indywidualnym pH ust intensyfikują ich naturalny kolor. 
Naturalny, unikalny kolor, który zmienia się na ustach w zależności od ich pH. 
Dwa delikatne odcienie: 001 Petal Coral i 002 Pink Beauty
Cena detaliczna: 54 zł


Do DOT SHOCK BALMY GLOSS 001 Petal Coral mam tylko jedno zastrzeżenie. To, że powinien znaleźć się we wcześniejszej - zimowej kolekcji. Ma niesamowite właściwości natłuszczające, dzięki czemu poprawia stan nawet najbardziej wysuszonych ust. Pod tym względem góruje nad hitem blogosfery - Sephora Oil Infusion. Pigmenty reagujące na pH skóry to nie tylko fajny bajer, ale też duże ułatwienie. Koniec z nietrafionym kolorem. Jaskrawy pomarańcz wygląda groźnie jedynie w opakowaniu. Bezpośrednio po aplikacji nadaje wargom odcień brzoskwiniowo-różowy, by po niecałej minucie zamienić się w chłodny róż.
Niewątpliwie będzie to jeden z moich zimowych hitów. 
   
na ustach balsam DOT SHOCK BALMY GLOSS 001 Petal Coral po zmianie koloru

Eyeliner w pisaku VAMP! STYLO LINER
Długotrwała i komfortowa formuła.
Zapewnia intensywny kolor. Precyzyjna i miękka końcówka pozwala narysować wyjątkowo cienką linię, która idealnie podkreśli powiekę.
Nowy, matowy odcień czekoladowego brązu: 001 Creamy Chocolate.
Cena detaliczna: 60 zł 
  
swatch DOT SHOCK BALMY GLOSS 001 Petal Coral i VAMP! STYLO LINER 001 Creamy Chocolate

Czas na pokazanie eyelinera VAMP! STYLO LINER 001 Creamy Chocolate w akcji.
Do makijażu ze zdjęć użyłam:
- podkład TOO FACED BORN THIS WAY Natural Beige
- cienie MISSLYN PERFECT MATCH EYESHADOW No. 21 z kolekcji Clubbing
- eyeliner VAMP! STYLO LINER 001 Creamy Chocolate
- błyszczyk o właściwościach balsamu DOT SHOCK BALMY GLOSS 001 Petal Coral

Moje początki z eyelinerem VAMP! STYLO LINER 001 Creamy Chocolate nie były udane. Nałożony na gołą skórę nie chciał się jej trzymać, nakładanie kolejnych warstw nic nie dawało a do tego bardzo szybko odbił się na górnej powiece i rozmazał. Lekkie zmatowienie skóry pudrem też niewiele pomogło. Dopiero nałożony na "w pełni zrobione oko" zaprezentował się w pełnej krasie. Wymaga bazy i cienia, sypkiego lub brasowanego, szczególnie przy tzw. tłustych powiekach. Na tak zagruntowanej skórze wytrzymuje w idealnym stanie ponad 10 godzin, nie blaknie, nie kruszy się i nie rozmazuje. Końcówka pisaka jest cienka i bardzo elastyczna, więc nawet osoba niezbyt wprawiona w rysowaniu kresek łatwo sobie z nim poradzi. Kolejnym atutem jest kolor - ciemny brąz. Idealna alternatywa dla oklepanej i czasami za mocnej czerni.
   
kolor balsamu DOT SHOCK BALMY GLOSS 001 Petal Coral zaraz po nałożeniu
Lakier do paznokci LASTING COLOR GEL
Dzięki specjalnej mieszance polimerów, paznokcie zyskują długotrwały, zachwycający połysk. Wysokie skoncentrowanie pigmentów zapewnia intensywny i jednolity kolor.
Błyszczący efekt tafli szkła. 
Dwa nowe, żywe odcienie fuksji i czerwieni: 136 Shock Fuchsia i 137 Fancy Red.
Cena detaliczna: 28 zł 

 

Lakier LASTING COLOR GEL w odcieniu 136 Shock Fuchsia to zimny, cukierkowy róż o błyszczącym wykończeniu. do pełnego pokrycia płytki wystarcz a 2 warstwy emalii.
Trwałość dobra - niecałe 4 dni.
Wysycha bardzo szybko a malowanie ułatwia spory i zaokrąglony pędzelek.
Matowy lakier do paznokci LASTING COLOR VELVET MATT
Wysokie skoncentrowanie pigmentów zapewnia intensywny i jednolity kolor. Głęboki kolor o matowym wykończeniu. 
Dostępny w dwóch odcieniach: pastelowej brzoskwini 001 Sugar Peach i pastelowego różu 002 Fair Pink
Cena detaliczna: 28 zł 


Matowy lakier do paznokci LASTING COLOR VELVET MATT w odcieniu 001 Sugar Peach to rozbielona brzoskwinia z nuta różu. Idealne tło pod wzory. Tu w połączeniu z tropikalnymi kwiatami z płytki MoYou. Wymaga 2 warstw i lekko wypolerowanych paznokci, bo jak każdy matowy lakier podkreśla wszelkie nierówności powierzchni. Manicure tak mi się spodobało, że nosiłam go 3 dni w matowej wersji+1 dzień w wersji błyszczącej (z Seche Vite).
   

I na koniec tradycyjnie lakiery na wzornikach.
Co myślicie o kropkowanej kolekcji Pupa?
Wyniki konkursu postaram się opublikować w weekend, chociaż nie jest łatwo wybrać jedną z pośród 4 świetnych prac.


Mat nieco inaczej - lakiery My Secret CHALKY MATT

$
0
0

Moda na matowe paznokcie przychodzi i odchodzi. Mat mimo niewątpliwej elegancji bywa niebezpieczny: podkreśla nierówności powierzchni paznokcia, nieraz źle się go nakłada i jest zdecydowanie mniej trwalszy niż lakiery o żelowym czy kremowym wykończeniu.
Dlatego staram się nie kupować drogich lakierów w matowej wersji, szczególnie, że używam ich przede wszystkim jako bazy pod stemplowe wzorki czy też do robienia wzorków. 
Niedrogie i bardzo dobrej jakości matowe lakiery miał Misslyn w letniej kolekcji, pisałam o nich tu: KLIK
Dziś o dwóch niedrogich matowych lakierów My Secret CHALKY MATT.


W skład kolekcji My Secret CHALKY MATT wchodziło kilka odcieni, takich jak błękit, fiolet, róż i biel.Moje kolory to: My Secret CHALKY MATT 242 KREDOWY iMy Secret CHALKY MATT 240 KREDOWY MATT PINK. Chciałam kupić więcej kolorów, ale jak to z fajnymi limitowanymi  kolekcjami bywa rozeszły się jak świeże pączki w tłusty czwartek. Dlatego skończyło się tylko na zakupie dwóch odcieni: kredowej bieli i intensywnej fuksji. 
Oba kolory są najbardziej matowymi lakierami jakie miałam, wręcz kredowymi, mocno różnią się od neoprenowych Misslyn czy satynowo-matowych lakierów ANNY czy Essie. I przez to niestety bardzo szybko tracą specyficzne wykończenie, wystarczy kilkukrotne nałożenie kremu do rąk.


Nie są to lakiery dla amatorów. Są gęste, mocno kryjące i malowanie nimi tak, by nie pozostawić smug czy nie ściągnąć poprzedniej warstwy jest trudne. Dla ułatwienia mocno wypolerowałam paznokcie a lakiery potraktowałam rozcieńczalnikiem Seche Restore
Mimo niewątpliwego uroku nie należą do moich ulubieńców. Kładę je czasami jako bazę pod stemple. Bo do stemplowania się niestety nie nadają (co zresztą widać dobitnie na drugim zdjęciu). 

OPI Hello Kitty

$
0
0

OPI po przygodach z Mustangiem i Coca-Colą zaprzyjaźnił się z najpopularniejszą kotką na świecie - Hello Kitty. Efektem tej współpracy jest wiosenna kolekcja składająca się  z trzynastu nowych odcieni, od śnieżnej bieli aż po głęboką czerń.


W skład kolekcji OPI Hello Kitty wchodzą:
  • Let’s Be Friends  (NL H82) - bardzo jasny, pastelowy róż
  • Small + Cute = ❤ (NL H84) - jasny, cielisty róż
  • Kitty White (NL H80) - perłowa biel
  • Look At My Bow! (NL H83) - jasny, zimny róż
  • Starry-Eyed for Dear Daniel  (NL H86) - różowy brokat
  • Super Cute in Pink  (NL H87) - żelkowo-kremowy róż (kisiel malinowy)
  • Spoken from the Heart  (NL H85) - koralowa czerwień
  • 5 Apples Tall   (NL H89) - intensywna, pomidorowa czerwień
  • My Twin Mimmy   (NL H88) - intensywna żółć
  • My Pal Joey   (NL H90) - intensywny niebieski
  • Never Have Too Mani Friends!  (NL H91) - błyszcząca, głęboka czerń
  • Charmmy & Sugar   (NL H81) - różnokolorowy brokat w perłoworóżowej bazie
  • Say Hello Kitty!- limitowany odcień w komplecie z kryształami Swarovskiego, czerwony holografik

My Twin Mimmy to moja długo wyczekiwana "osowa"żółć. Taka, która chodziła za mną od co najmniej roku. I taka, której szukałam długo, po to by zmalować manicure w osy. 
Świetna pigmentacja (2 warstwy) i gęsta konsystencja sprawia, że łatwo się nim maluje. Nie przebarwia paznokci, ale na wszelki wypadek nanieście bazę pod spód. 
Trwały! Z osami na pazurkach chodziłam ponad 4 dni.
  

ęboka i błyszcząca czerń Never Have Too Mani Friends! to idealna baza dla wszelkiego rodzaju zdobień. Szukacie intensywnie czarnego lakieru
Never Have Too Mani Friends! będzie idealny. Wymaga 1-2 warstw lakieru, nie przebarwia skórek i płytki i szybko zasycha. Jako lakier do stempli niestety się nie sprawdza. 
Zdobienie które widzicie to tzw. bezwodne watermarble. Biały lakier to Essie She Say Yes.
 

Super Cute in Pink ma bardzo popularny odcień zimnego różu. Od pozostałych kolorów z kolekcji OPI Hello Kitty odróżnia go unikalne wykończenie. Ani kremowe ani żelkowe ani matowe. Jedna ze znajomych porównała go do kisielu malinowego. I to chyba najlepiej do określa. Aparat nie jest w stanie złapać tego efektu, najlepiej widać go na żywo. 
Wymaga 2 a nawet 3 warstw lakieru (na zdjęciach mam 2 plus Seche Vite). Nie jest trwały, bardzo szybko zaczął odchodzić mi całymi płatami.
 

A tak poszczególne kolory prezentują się na wzornikach.
Lubicie Hello Kitty?
 

Odetchnij Prowansją - 5 ulubionych kosmetyków Le Petit Marseillais

$
0
0

Żele pod prysznic to mój kosmetyczny niezbędnik. Wypróbowałam setki produktów różnych firm, od bardzo tanich po te wręcz selektywne. I mimo iż nie mam wysokich wymagań niewiele z nich trafiło na stałe do mojej łazienki.
Le Petit Marseillais to jedna z niewielu marek, której praktycznie każdy produkt trafia w moje zapachowe gusta. Mam swojego faworyta, ale często w ramach odmiany kupuję inne wersje zapachowe, bo nie ma nic gorszego niż nuda podczas porannego prysznica.
Dlatego zapraszam was na ranking pięciu ulubionych kosmetyków Le Petit Marseillais.


Moim ulubieńcem jest ŻEL POD PRYSZNIC WERBENA I CYTRYNA LE PETIT MARSEILLAIS.  Celowo podlinkowałam nazwę, żeby kolejny raz nie pisać o tym samym zapachu. Dziś chciałabym skoncentrować się na innych wersjach, które lubię nieco mniej. 
Na drugim miejscu po werbenie i cytrynie jest DELIKATNY ŻEL 2 W 1 POD PRYSZNIC I DO KĄPIELI POMARAŃCZA I GREJPFRUT LE PETIT MARSEILIAIS. Stosuję go głównie jako żel  pod prysznic, ale równie dobrze sprawia się jako płyn do kąpieli.
Zapach to intensywna woń świeżego grejpfruta, bardziej miękkiego wnętrza skórki niż samego owocu z delikatnie słodką i niesamowicie soczystą nutą czerwonej pomarańczy. Aromat niesamowicie orzeźwiający, taki słodko-gorzko-kwaśny. I bardzo intensywny (co lubię). Pieni się dobrze, jest odpowiednio gęsty i nie wysusza ani nie podrażnia skóry. 


Le Petit Marseillais Żel Pod Prysznic Malina i Piwonia jest zaraz za wersją grejpfrutowo-pomarańczową, dokładnie na 3 miejscu. Lubie go przede wszystkim za unikalną kompozycję, bo dwuetapową. Prawie jak perfumy. Na początku czujemy słodki sok malinowy który po chwili zamienia się w aromat słodkiej piwonii. 
Równie ciekawym zapachem jest a właściwie był Le Petit Marseillais Żel Pod Prysznic Kwiat Bawełny i Mak. Bardzo żałuję, że nie jest już dostępny (pochodził z limitowanej letniej kolekcji). Tu z kolei mieliśmy pudrowo-kwiatowy zapach, który kojarzył mi się trochę z słynnym fiołkowym aromatem meteorytów Guerlain. Kto nie wąchał, niech żałuje :)


I na samym końcu zaszczytnej piątki suchy olejek do ciała Le Petit Marseillais Huile Seche. Jeden z niewielu o ile nie jedyny suchy olejek, który bez problemu kupicie w większości drogerii. Ma zniewalający orientalny zapach, który z powodzeniem zastąpi w lecie perfumy, szybko się wchłania i nie zostawia na skórze lepkiej warstwy. O uniwersalności tego typu produktów chyba nie muszę pisać? Z powodzeniem zastąpi balsam do ciała, serum na końcówki do włosów, olejek do skórek, olejek do ciała podkreślający opaleniznę a nawet olejek do demakijażu wodoodpornych kosmetyków do makijażu. Idealny na podróże.

skład olejku
 Skład bardzo przyjemny, jeden z moich ulubionych olei - sezamowy w ścisłej czołówce.


Korzystając z okazji chciałam was poprosić o oddanie głosów na jednego z moich ulubieńców - Le Petit Marseillais Żel Pod Prysznic Malina i Piwonia - KLIK.
Głosować można codziennie, jednorazowo oddając 5 głosów. A warto głosować, bo można wygrać jeden z 20 zestawów kosmetyków z wybranych nominowanych marek.



Viewing all 394 articles
Browse latest View live