Lato wprawdzie powoli zbliża się ku końcowi, ale do kalendarzowej jesieni pozostało jeszcze 20 dni.
Korzystając więc z ostatnich promieni słońca przedstawię wam letnią kolekcję Essie 2014 - HAUTE IN THE HEAT.
Z całej szóstki intensywnych kolorów wybrałam 4 a dokładnie kostkę z miniaturkami kolorów: Fierce, no Fear, Roarrrrange, Strut Your Stuff i Haute in the Heat.
Miałam słaby początek z Fierce, no Fear. Kolor teoretycznie "mój", do tego świetna pigmentacja już przy pierwszej warstwie a mimo to nie mogłam się do niego przekonać.
Solo go nie lubię i już! Pewnie dlatego, że nie pasuje do koloru mojej skóry i do tego jest najsmutniejszy z całej kolekcji. A może dlatego, że kojarzy mi się z błotnistą i deszczową jesienią.
I nawet świetna trwałość (ponad 4 dni) nie była w stanie przekonać mnie do tego koloru.
Ale go nie oddam, bo świetnie sprawdza się do watermarble. I jak znajdę chwilę czasu na obrobienie zdjęć pokażę wam, co udało mi się wyczarować.
Obudź w sobie dziką bestię z intensywnie pomarańczowym Roarrrrange na paznokciach.
A do tego paski, cętki lub inny zwierzęcy wzór.
Chyba, że ktoś tak jak ja woli klasyczne kwiatki.
Lakier z gatunku tych pięknych, ale upierdliwych w obsłudze. Pierwsza warstwa nakłada się ładnie i przyjemnie, więc jeśli ograniczycie się do jednej grubszej warstwy będzie dobrze. Ale biada temu, kogo najdzie ochota na dołożenie drugiej warstwy w celu pogłębienia koloru. Czeka was precyzyjne i ostrożne nakładanie lakieru tak, by nie ściągnąć uprzednio nałożonego lakieru. A i tak pojawią się nierówności.
Na szczęście jest Seche Vite!
Na zdjęciach mam 2 warstwy lakieru i jedną warstwę Seche Vite.
Trwałość niecałe 3 dni.
Po tych mniej lubianych kolorach przyszedł czas na faworytów: niebiesko-morkiego Strut Your Stuff i dojrzała malinęHaute in the Heat.
Strut Your Stuff swoją barwa przypomina mi greckie morze w słoneczny dzień.
Kiedyś pisałam, że mam słabość do takich typowo letnich niebieskości i mam już pewnie każdy możliwy odcień. Myliłam się! Tego odcienia jeszcze nie miałam.
Żeby nieco ożywić kolor dorzuciłam kropki namalowane Haute in the Heat. Lakier wymaga dwóch warstw i wytrzymuje pełne 3 dni. Podobnie jak Fierce, no Fearświetnie sprawdza się do watermarble.
Malinowy Haute in the Heat zaczarował mnie na tak mocno, że byłam o jedno kliknięcie myszki od kupienia go we wersji pełnowymiarowej. Niestety przypomniałam sobie, że mój Helmer nie jest z gumy i w tym momencie nic już do niego nie upcham.
Bardzo dobra pigmentacja - jedna grubsza warstwa. I do tego bardzo szybko wysychająca, dlatego tym razem obyło się bez Seche. Trwałość niezła - ponad 2 dni.
Nie przebarwia paznokci!
I odwieczne pytanie: który według was najładniejszy?