Quantcast
Channel: Blog Moniszona
Viewing all articles
Browse latest Browse all 394

Urlopowy niezbędnik - czyli jak upchać całą górę kosmetyków do małej walizki

$
0
0

Uwielbiam wakacyjne wyjazdy, ale nienawidzę pakowania. O ile z wyborem i spakowaniem ubrań nie mam większych problemów,  tak wybór, a przede wszystkim ograniczenie ilości kosmetyków stanowi dla mnie nie lada problem. A do tego należę do tego typu osób, które wolą spakować cały stos rzeczy i potem nie użyć nawet połowy z nich, niż nie zabrać i potem żałować tego. W tym roku postanowiłam lepiej przygotować się do wyjazdu i zabrać tylko niezbędne rzeczy. 


Podstawą mojej kosmetyczki są miniaturki. Na szczęście zgromadziłam ich sporo przez ostatnie miesiące, ale także trochę dokupiłam przed wyjazdem w Sephora. Mini-wersje ulubionych kosmetyków Sephora - Beauty to go to strzał w 10!
Na szczęście obie maski: ORIGINS Drink Up Intensive Overnight Mask i ORIGINS Clear Improvement Active Charcoal Mask To Clear Pores pochodza z zestawu Origins Mask Must Haves, ale można też kupićje w formacie podróżnym za odpowiednio 59 zł i 64 zł.ORIGINS Clear Improvement Active Charcoal Mask To Clear Pores pomaga mi oczyścić skórę i pory, ale też przyspiesza gojenie się krostek, które często pojawiają się przy zmianie wody i powietrza. A ORIGINS Drink Up Intensive Overnight Mask stosowana co drugą noc sprawia, że skóra mimo katowania jej słońcem i wodą, zarówno słoną, jak i tą chlorowaną w basenie nie wysusza się i jest mniej podatna na podrażnienia. A nic tak nie koi skóry po całym dniu jak zimny kompres z maseczki trzymanej w lodówce.


Baza pod maseczki Origins MaskimizerTM Skin-Optimizing Mask Primer służyła mi głównie jako tonik nawilżający. Nie do końca potrzeby stosowania jej pod maskę, za to w roli toniku spisuje się idealnie. Intensywnie nawilża skórę i orzeźwia ją. 
Peeling do twarzy Origins GinZing Refreshing Scrub Cleanser stosuję jako lekko peelingujący żel do mycia twarzy, zaś jako nawilżający krem na dzień i na noc emulsję nawilżającą Origins GinZing Energy-Boosting Moisturizer. Pięknie pachnie, ma lekką, nietłustą formułę, szybko się wchłania i dba o odpowiednie nawilżenie skóry.
Maskę Origins Original Skin Retexturing Mask with Rose Clay wrzuciłam do kosmetyczki i nie użyłam nawet raz. A ulubione, ale zapakowane w ciężką, szklaną butelkę serum na noc zastąpiło mi  (wymiennie z maską Drink Up) Origins Original Skin Renewal Serum.


Żelowa maska Skinfood Freshmade Lemon Mask to jeden z niewielu pełnowymiarowych kosmetyków, które spakowałam. Jej główną zaletą, to chłodzenie skóry i solidna dawka nawilżenia. Dodatkowym atutem jest wygładzenie i rozjaśnienie skóry. Trzymam ją w lodówce - to mój patent na ochłodzenie skóry w największe upały.
  

Pozostałe kosmetyki codziennego użytku, czyli krem pod oczy, tonik, micel i mgiełkę do ciała (ulubiona limonka z Bath and Body Works) przelałam do małych opakowań. Zestaw pojemniczków razem z transparentna kosmetyczką do kupienia za niewielkie pieniądze w Sephora.
   

Kto by miał czas na urlopie zajmować się takimi pierdołami jak balsamowanie ciała. Chęci też jakoś brakuje. Ale sucha skóra nie miewa urlopu. Na leniwe, urlopowe dni wybrałam złoty olejekPat&Rub, który natłuści skórę i podkreśli opaleniznę. Nie muszę tez dodawać, że pięknie pachnie?


Jeżynowe perfumy w piance Mousse Foamous idealnie wpisują się w moje założenia: mocny, ciekawy i wakacyjny zapach,  mini format i skoncentrowaną formułę. Żałuję, że wybór zapachów jest taki mały. Balsam brązujący FABULOUS Vita Liberata wrzuciłam na szybko do kosmetyczki, żeby trochę podkolorować łydki. Były tak białe, że aż świeciły w ciemności :P


Nad wyborem kosmetyków do włosów nie zastanawiałam się długo, postawiłam na coś, co sprawdziło się w zeszłym roku - zestaw Surf firmy Bumble and bumble. Szczególnie lubię sól w spraju.


Coś dla falowanych włosów schnących na powietrzu - Bp. Don't blow it Bumble and bumble. Wygładza suche kosmyki, podkreśla fale i zapobiega puszeniu się włosów.


Absolute Keratine Rene Furterer stosowałam naprzemiennie z odżywką Surf Bumble and bumble.Idealny produkt dla zniszczonych i wysuszonych włosów. Ale mocno obciąża włosy i nie jest wydajna.


Kolejne miniatury, tym razem do pielęgnacji ciała RITUALS - The Ritual of Sakura. Pianki do mycia ciała RITUALS to hit tego lata. Piękny zapach, lekka formuła, niesamowita wydajność i delikatne działanie. Zakochałam się w zapachu Happy Buddha.


W upalne dni z tłustej skóry spływa wszystko. Dlatego makijaż ograniczam do minimum i podkreślam głównie usta. Zestaw Marc Jacobs Longwear Lip Set doradziła mi konsultantka Sephora. Miała rację, kredka do ust przetrwa nawet długie moczenie się w wodzie, nie wysusza ust a oba produkty (kredka i pomadka) mają ładny, naturalny odcień zgaszonego różu. Jestem bardzo zadowolona z podpowiedzi, na tyle, że skusze się na pełnowymiarowa wersję kredki.


Dwie miniatury z Becca, czyli zestaw rozświetlaczy Glow on the Go Kit w odcieniu OPAL używałam głównie wieczorem. I używam nadal, jestem oczarowana efektem, jaki zostawiają na skórze: wilgotny, ale subtelny połysk o satynowym wykończeniu. Wygląda przepięknie, nawet na tłustej skórze.


Z pełnowymiarowych rzeczy ograniczyłam się do dezodorantu w kulce, kosmetyków do opalania, dwóch podkładów (w tym ulubiony rozświetlający podkład Becca), sypkiego pudru Bare Minerals, kilku lakierów do paznokci i tuszu Gosh. A do tego duża, ale lekka i płaska paleta Too Faced The Chocolate Shop.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 394