Quantcast
Channel: Blog Moniszona
Viewing all articles
Browse latest Browse all 394

Duże znaczy lepsze?

$
0
0


Dziś przed wami notka, która chodziła mi po głowie od dłuższego czasu a dokładnie od momentu sesji zdjęciowej, przy której pracowałam. 


Malowałam modelkę, piękną, młodą dziewczynę, szczupłą, bardzo zgrabną ze sporym, ale wyglądającym naturalnie biustem (jak się potem okazało silikonowym). I pewnie nawet bym się nie domyśliła tego, gdybym nie malowała jej prawie całego ciała, łącznie z dekoltem. I możecie wierzyć, albo nie, ale wystarczyło kilka minut i już wiedziałam, że coś jest nie tak. Więc jako osoba z natury ciekawska wypytałam się skąd pomysł, by powiększyć biust wkładkami silikonowymi i jak to z tym powiększaniem jest.
Pewnie wiele z was ogląda programy o operacjach plastycznych, gdzie powiększanie biustu wydaje się takie szybkie, łatwe, trwałe i bezpieczne.
Ale czy na pewno tak jest?
Zawsze przerażały mnie tego typu operacje, niejednokrotnie czytałam o nieudanych operacjach, które kończyły się nie tylko poważnym okaleczeniem kobiety, ale nawet śmiercią.
Czy wielkość biustu jest naprawdę aż tak istotna, by ryzykować zdrowiem i życiem?
Wiele kobiet zapomina, że wkładki to przedmiot obcy i nasz organizm za wszelką cenę będzie chciał się ich pozbyć, dlatego ZAWSZE istnieje ryzyko przemieszczenia lub uszkodzenia implantu a tym samym wycieku żelu silikonowego do organizmu. Trzeba pamiętać, że mimo iż nie udowodniono rakotwórczego działania silikonu, to jednak jego wydostanie się poza implant ma groźne konsekwencje dla zdrowia, ponieważ silikon nie rozkłada się i nie wchłania w ludzkim organizmie (w przeciwieństwie do soli fizjologicznej).
I jak każdy zabieg chirurgiczny wiąże się z ryzykiem wystąpienia skutków ubocznych już w trakcie samej operacji, jak i po. Oglądałam tyle programów poświęconych operacjom plastycznym i bardzo rzadko słyszałam o czymś takim jak  krwawienia pooperacyjnych, czy zatorowość płucna, nie mówiąc o trudno gojących się ranach czy bliznach. 
Kolejna rzecz o której dowiedziałam się dopiero podczas rozmowy z modelką: wkładki silikonowe nie przepuszczają promieni rentgenowskich, dlatego wykonanie badań mammografii, usg piers, itp. jest utrudnione. Dziewczyna nieźle musiała się namęczyć, by wykonać RTG klatki piersiowej potrzebne do okresowych badań w pracy. 
No i ostatni argument przeciwko powiększaniu piersi – ból. Zabieg robiony jest w narkozie, więc sama operacja nic nie boli. Najgorsze zaczyna się po wybudzeniu z narkozy. Ból jest tak duży, że mimo środków przeciwbólowych nie spać. Przez kilka dni po operacji boli wszystko, nawet głębszy wdech, nie mówiąc już o jakiejkolwiek zmiany pozycji czy chociażby podniesieniu wyżej ręki. Podobno ból jest przeszywający. Sam proces powrotu do zdrowia trwa od kilku do kilkunastu tygodni, tygodni podczas których możesz jedynie leżeć i odpoczywać. Jak dla mnie średnio przyjemne.


Nie będę pisała na czym polega sama operacja i jakie są rodzaje wkładek, ponieważ w sieci jest wiele informacji na ten temat, można m.in. poczytać na temat powiększania piersi tutaj: http://www.tourmedica.pl/artykuly-medyczne/powiekszanie-piersi-implantem-anatomicznym/  lub tutaj http://po-operacji-plastycznej.blog.onet.pl/.
I na koniec pytanie do was, co jest ładniejsze: szczuplutka i praktycznie pozbawiona biustu Keira Knightley czy właścicielka gigantycznego sztucznego biustu Katie Price?
Co jest ładniejsze: mały, ale jędrny i zadbany biust, czy wielkie i twarde w dotyku „melony”?
Osobiście jestem przeciwko powiększaniu piersi, ponieważ według mnie ładniej wygląda mały, ale jędrny i zadbany biust, niż wielki i twarde w dotyku piersi, ale myślę, że nawet po przeczytaniu tego tekstu znajdą się kobiety które i tak zrobią tą operację. 
Niech każdy zrobi tak jak uważa wg swojego uznania lub sumienia, ważne byleby operację przeprowadzić w renomowanej klinice.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 394